Dzienniczek Siostry Faustyny - zeszyt pierwszy (1-100) |
Bo?e Mi?osierdzie - Dzienniczek Siostry Faustyny | |||
Zgromadzenie Sióstr Matki Bo?ej Mi?osierdzia Zeszyt 1 (1 - 521)
*25.8.1905 G?ogowiec, pow. Turek +5.10.1938 Kraków 1. Z OTWARTEGO SERCA PANA JEZUSA P?YNIE POCIECHA DLA DUSZ O Mi?o?ci Wiekuista, ka?esz malowa? obraz Swój ?wi?ty I ods?aniasz nam zdrój mi?osierdzia niepoj?ty, B?ogos?awisz kto si? zbli?y do Twych promieni. A dusza czarna w ?nieg si? zamieni. O s?odki Jezu, tu za?o?y?e? tron Mi?osierdzia Swego By cieszy? i wspomaga? cz?owieka grzesznego, Z otwartego Serca, jak ze zdroju czystego, P?ynie pociecha dla duszy i serca skruszonego. Nich dla obrazu tego cze?? i s?awa P?yn?? z duszy cz?owieka nigdy nie ustawa, Niech z serca ka?dego cze?? Mi?osierdziu Bo?emu p?ynie Teraz i na wieki wieków i w ka?dej godzinie. (Dz 1) 2. NALE?Y Z UFNO?CI? PATRZE? W PRZYSZ?O?? O Bo?e mój Gdy patrz? w przysz?o?? ogarnia mnie trwoga, Ale po có? zag??bia? si? w przysz?o?ci? Dla mnie jest tylko chwila obecna droga, Bo przysz?o?? mo?e w duszy mojej nie zago?ci. Czas, który przeszed?, nie jest w mojej mocy, By cos zmieni?, poprawi? lub doda?, Bo tego nie dokaza? ani m?drzec, ani prorocy, A wiec co przesz?o?? w sobie zawar?a, na Boga zda?. O chwilo obecna, ty do mnie nale?ysz ca?a, Ciebie wykorzysta? pragn?, co tylko jest w mej mocy, A chocia? jestem s?aba i ma?a Dajesz mi ?ask? swej wszechmocy. A wi?c z ufno?ci? w Mi?osierdzie Twoje Id? przez ?ycie jak dziecko ma?e, I sk?adam Ci codziennie w ofierze serce moje Rozpalone mi?o?ci? o Twoja wi?ksza chwa??. (Dz 2) + J.M.J. Bóg i dusze Królu Mi?osierdzia, kieruj dusz? moj?. Siostra M. Faustyna od Naj?wi?tszego Sakramentu (Dz 3) Wilno, 28.7.1934 rok 3. MODLITWA ?W. FAUSTYNY DO PANA JEZUSA UKRYTEGO W NAJWI?TSZYM SAKRAMENCIE O Jezu mój, z ufno?ci ku Tobie Wij? wie?cy tysi?ce i wiem, ?e rozkwitn? wszystkie, I wiem, ?e rozkwitn? wszystkie, kiedy je o?wieci Boskie S?o?ce. + O wielki, Boski Sakramencie, Który kryjesz mego Boga, Jezu, b?d? ze mn? w ka?dym momencie, a serca mego nie obejmie trwoga. (Dz 4) + J.M.J. Wilno, 28.7.1934 rok +Pierwszy brulion Bóg i dusze 4. ?W. FAUSTYNA UWIELBIA TRÓJC? PRZENAJ?WI?TSZ? B?d? uwielbiona, o Przenaj?wi?tsza Trójco, teraz i czasu wszelkiego. B?d? uwielbiona we wszystkich dzie?ach i tworach Swoich. Niech b?dzie podziwiana i wys?awiana wielko?? Mi?osierdzia Twego, o Bo?e. (Dz 5) 5. ?W. FAUSTYNA Z ROZKAZU PANA JEZUSA ROZPOCZYNA OPISYWANIE SWOICH DUCHOWYCH PRZE?Y? Mam spisa? zetkni?cia si? duszy mojej z Tob? O Bo?e, w chwilach szczególnych nawiedze? Twoich. Mam pisa? o Tobie, o Niepoj?ty w Mi?osierdziu ku biednej duszy mojej. Wola Twoja ?wi?ta jest ?yciem duszy mojej. Mam ten nakaz przez tego, który mnie Ciebie Bo?e tu na ziemi zast?puje, który mi t?umaczy wol? Twoj? ?wi?t?. Jezu, widzisz, jak mi jest trudno pisa?, jak nie umiem napisa? co w duszy przezywam. O Bo?e, czy? mo?e napisa? pióro to, w czym nieraz s?ów nie ma? Ale ka?esz pisa?, o Bo?e, to mi wystarczy. (Dz 6) Warszawa, dnia 1.8.1925 r. Wst?pienie do klasztoru 6. ?W. FAUSTYNA CZU?A POWO?ANIE DO ?YCIA ZAKONNEGO JU? OD SIÓDMEGO ROKU ?YCIA. Ostatnie wezwanie Bo?e, ?ask? powo?ania do ?ycia zakonnego czu?am od siedmiu lat. W siódmym roku ?ycia us?ysza?am pierwszy raz g?os Bo?y w duszy, czyli zaproszenie do ?ycia doskonalszego, ale nie zawsze by?am pos?uszna g?osowi ?aski. Nie spotka?am si? z nikim, kto by mi te rzeczy wyja?ni?. (Dz 7) 7. RODZICE ODMAWIAJ? ZGODY NA WST?PIENIE 18-LETNIEJ CÓRKI DO KLASZTORU Osiemnasty rok ?ycia, usilna pro?ba rodziców o pozwolenie wst?pienia do klasztoru; stanowcza odmowa rodziców. Po tej odmowie odda?am si? pró?no?ci ?ycia, nie zwracaj?c ?adnej uwagi na glos ?aski, chocia? w niczym zadowolenia nie znajdowa?a dusza moja. Nieustanne wo?anie ?aski by?o dla mnie udr?k? wielk?, jednak stara?am si? j? zag?uszy? rozrywkami. Unika?am wewn?trznie Boga, a ca?? dusz? sk?ania?am si? do stworze?. Jednak ?aska Bo?a zwyci??y?a w duszy. (Dz 8) 8. PAN JEZUS CIERPI?CY UKAZUJE SI? ?W. FAUSTYNIE W CZASIE TA?CA, NA BALU W ?ODZI W pewnej chwili by?am a jedna sióstr na balu. Kiedy si? wszyscy najlepiej bawili, dusza moja doznawa?a wewn?trznych udr?cze?. W chwili, kiedy zacz??am ta?czy, nagle ujrza?am Jezusa obok, Jezusa um?czonego, obna?onego z szat, okrytego ca?ego ranami, który mi powiedzia? te s?owa: dok?d ci? b?d? cierpia? i dok?d mnie zwodzi? b?dziesz? W tej chwili umilk?a wdzi?czna muzyka, znik?o sprzed oczu moich towarzystwo, w którym si? znajdowa?am, pozosta? Jezu i ja. Usiad?am obok swojej drogiej siostry, pozoruj?c to co zasz?o w duszy mojej bólem g?owy. (Dz 9) 9. ?W. FAUSTYNA UDAJE SI? DO KOSCIO?A ?W. STANIS?AWA KOSTKI, TAM PAN JEZUS POLECA JEJ JECHA? DO WARSZAWY Po chwili opu?ci?am potajemnie i uda?am si? do katedry ?w. Stanis?awa Kostki (w ?odzi). Godzina ju? zacz??a szarze?, ludzi by?o ma?o w katedrze, nie zwracaj?c na nic co si? woko?o mnie dzieje, pad?am krzy?em przed Naj?wi?tszym Sakramentem i prosi?am Pana, aby mi raczy? da? pozna?, co mam czyni? dalej, wtem us?ysza?am te s?owa: jed? natychmiast do Warszawy, tam wst?pisz do klasztoru. Wsta?am od modlitwy i przysz?am do domu i za?atwi?am rzeczy konieczne. Jak mog?am zwierzy?am si? siostrze z tego, co zasz?o w duszy i kaza?am po?egna? rodziców i tak w jednej sukni, bez niczego przyjecha?am do Warszawy. (Dz 10) 10. W WARSZAWIE MATKA BO?A KA?E ?W. FAUSTYNIE UDA? SI? DO PODWARSZAWSKIEJ MIEJSCOWO?CI NA NOCLEG Kiedy wysiad?am z poci?gu i spojrza?am, ze ka?dy idzie w swoja stron?, l?k mnie ogarn?? co z sob? robi?? Gdzie si? zwróci?, nie maj?c nikogo znajomego? I rzek?am do Matki Bo?ej: Maryjo, prowad? mnie, kieruj mn?. Natychmiast us?ysza?am w duszy te s?owa: abym wyjecha?a poza miasto, do pewnej wioski, tam znajd? nocleg bezpieczny, co te? uczyni?am i tak zasta?a, jak mi Matka Bo?a powiedzia?a. (Dz 11) 11. NAST?PNEGO DNIA ?W. FAUSTYNA WRACA DO WARSZAWY, WST?PUJE DO KO?CIO?A (?W. JAKUIBA NA OCHOCIE) NA MSZ? ?W., TAM Z POLECENIA PANA JEZUSA PODCHODZI DO KAP?ANA Na drugi dzie? raniusie?ko pojecha?am do miasta i wesz?am do pierwszego ko?cio?a, jaki spotka?am i zacz??am si? modli? o dalsza wol? Bo??. Msze ?w. wychodzi?y jedna po drugiej. Podczas jednej Mszy ?w. us?ysza?am te s?owa: Id? do tego kap?ana i powiedz mu wszystko, a on ci powie, co masz dalej czyni?. Po sko?czonej Mszy ?w. posz?am do zakrystii i opowiedzia?am wszystko, co zasz?o w duszy mojej i prosi?am o wskazówk?, gdzie wst?pi?, do jakiego klasztoru. (Dz 12) 12. KAP?AN UWIERZY? ?W. FAUSTYNIE I POSY?A DO ZAUFANEJ PARAFIANKI Kap?an ten zdziwi? si? w pierwszej chwili, ale kaza? mi bardzo ufa?, ?e Bóg zarz?dzi dalej. Tymczasem ja ci? po?l? [powiedzia?] do jednej pobo?nej pani, u której si? zatrzymasz dopok?d nie wst?pisz do klasztoru. Kiedy si? zg?osi?am do tej pani, przyj??a mnie bardzo ?yczliwie. (Dz 13) 13. ?W. FAUSTYNA POSZUKUJE KLASZTORU, DO KTÓREGO MOG?ABY WSTAPI? W tym czasie szuka?am klasztoru, jednak wsz?dzie gdzie zapuka?am do furty, wsz?dzie mi odmówiono. Ból ?cisn?? mi serce i rzek?am do Pana Jezusa: dopomó? mi, nie zostawiaj mnie sam?. (Dz 13) 14. PAN JEZUS PRZYJMUJE ?W. FAUSTYN? DO ZGROMADZENIA SIÓSTR MATKI BO?EJ MI?OSIERDZIA A? wreszcie zapuka?am do naszej furty. (lato 1924 r Zgromadzenia Sióstr Matki Bo?ej Mi?osierdzia w Warszawie, przy ul. ?ytniej). Kiedy wysz?a do mnie Matka Prze?o?ona, obecna matka generalna Michaela, po krótkiej rozmowie ka?e mi i?? do Pana domu i zapyta?, czy mnie przyjmie. Zrozumia?am zaraz, ?e mam si? zapyta? Pana Jezusa. Posz?am do kaplicy z wielka rado?ci? i zapyta?am Jezusa: Panie domu tego, czy mnie przyjmujesz? – Tak mi kaza?a si? zapyta? jedna z tych Sióstr. I zaraz us?ysza?am g?os taki: przyjmuj? jeste? w sercu moim. Kiedy wróci?am z kaplicy Matka Prze?o?ona najpierw zapyta?a: No, czy Pan przyj?? ci?? – Odpowiedzia?am, ?e tak. – Je?eli Pan przyj??, to i ja przyjmuj?. ( Dz 14) 15. ?W. FAUSTYNA PRZEZ ROK PRZEBYWA?A W ?WIECIE W DOMU POBO?NEJ NIEWIASTY Takie to by?o moje przyj?cie. Jednak dla wielu przyczyn musia?am jeszcze przesz?o rok pozosta? na ?wiecie u tej pobo?nej osoby, ale ju? nie wróci?am do domu. (Dz 7-15) 16. ?W. FAUSTYNA SK?ADA PRYWATNY ?LUB CZYSTO?CI W tym czasie musia?am walczy? z wielu trudno?ciami, ale Bóg ?aski Swej mi nie szcz?dzi?, coraz wi?ksza zacz??a ogarnia? mnie t?sknota za Bogiem. Osoba ta chocia? by?a bardzo pobo?na, jednak nie rozumia?a szcz??cia ?ycia zakonnego i w swej poczciwo?ci zacz??a uk?ada? mi inne plany ?ycia, a jednak uczulam, ?e mam serce tak wielkie, ?e nic go nape?ni? nie zdo?a. Wtem zwróci?am si? ca?a st?sknion? dusz? do Boga. By?o to w czasie oktawie Bo?ego Cia?a. Bóg nape?ni? dusz? moj? ?wiat?em wewn?trznym g??bszego poznania Go, jako najwy?szego dobra i pi?kna. Pozna?am jak bardzo mnie Bóg mi?uje. Przedwieczna jest mi?o?? Jego ku mnie. By?o to w czasie nieszporów – w prostych s?owach, które p?yn??y z serca, z?o?y?am Bogu ?lub wieczystej czysto?ci. Od tej chwili czu?am wi?ksz? za?y?o?? z Bogiem, Oblubie?cem swoim. Od tej chwili uczyni?am celk? w sercu moim, gdzie zawsze przestawa?am z Jezusem. (Dz 16) 17. ?W. FAUSTYNA 1.VIII. 1925 WST?PUJE DO KLASZTORU Wreszcie przysz?a chwila, w której si? otworzy?a dla mnie furta klasztorna – by?o to pierwszego sierpnia (1925 r.), wieczorem, w wigili? Matki Bo?ej Anielskiej. Czu?am si? niezmiernie szcz??liwa, zdawa?o si? mi, ?e wst?pi?am w ?ycie rajskie. Jedna si? wyrywa?a z serca mojego modlitwa dzi?kczynna. (Dz 17) 18. ?W. FAUSTYNA CHCE OPU?CI? ZAKON, PONIEWA? BY?O TAM ZA MA?O CZASU NA MODLITW? Jednak po trzech tygodniach spostrzeg?am, ?e tutaj jest tak ma?o czasu na modlitw? i wiele innych rzeczy, które mi przemawia?y do duszy, ?eby wst?pi? do zakonu wi?cej ?ci?lejszego. My?l ta bardzo si? utrwali?a w duszy, ale jednak nie by?o w tym woli Bo?ej. Jednak my?l, czyli pokusa, wzmaga?a si? coraz wi?cej, ze postanowi?am sobie w pewnym dniu opowiedzie? si? Matce Prze?o?onej i stanowczo wyst?pi?. Ale Bóg tak kierowa? okoliczno?ciami, ?e nie mog?am si? dosta? do Matki prze?o?onej. Wst?pi?am do ma?ej kapliczki przez pój?ciem na spoczynek i prosi?am Jezusa o ?wiat?o w tej sprawie, ale nic nie otrzyma?am w duszy, tylko jaki? dziwny niepokój mnie ogarnia?, którego nie rozumia?am. Jednak pomimo wszystkiego, postanowi?a sobie, ?e rano po Mszy ?w. zaraz si? zwróc? do Matki Prze?o?onej i powiem o wzi?tym postanowieniu. (Dz 18) 19. PAN JEZUS CIERPI?CY OSOBI?CIE PROSI ?W. FAUSTYN?, BY POZOSTA?A W TYM ZAKONIE, BY UDZIELI? WIELU ?ASK, KTÓRE PRZYGOTOWA? Przysz?am do celi. Siostry ju? si? po?o?y?y – ?wiat?o zgaszone. Ja wesz?am do celi pe?na udr?ki i niezadowolenia. Nie wiem co z sob? robi?. Rzuci?am si? na ziemi? i zacz??am si? gor?co modli? o poznanie woli Bo?ej. Cisza wsz?dzie jak w tabernakulum. Wszystkie Siostry, jak te hostie bia?e odpoczywaj? zamkni?te w kielichu Jezusowym, a tylko z mojej celi Bóg s?yszy j?k duszy. Nie wiedzia?am o tym, ?e bez pozwolenia nie wolno si? w celi po dziewi?tej modli?. Po chwili jasno si? zrobi?o w mojej celi i ujrza?am na firance Oblicze Pana Jezusa bolesne bardzo. ?ywe rany na ca?ym Obliczu i du?e ?zy spada?y na kap? mojego ?ó?ka. Nie wiedz?c, co to wszystko ma znaczy?, zapyta?am Jezusa: Jezu, kto Ci wyrz?dzi? taka bole??? – A Jezus odpowiedzia?, ?e ty mi wyrz?dzisz tak? bole??, je?eli wyst?pisz z tego zakonu. Tu ci? wezwa?em, a nie gdzie indziej i przygotowa?em wiele ?ask dla ciebie. Przeprosi?am Pana Jezusa i zmieni?am natychmiast powzi?te postanowienie. Na drugi dzie? by?a nasza spowied?. Opowiedzia?am wszystko, co zasz?o w duszy mojej, a spowiednik mi odpowiedzia?, ?e jest w tym wyra?na wola Bo?a, ?e mam zosta? w tym zgromadzeniu i nie wolno mi ani nawet my?le? o innym zakonie. Od tej chwili czuj? si? zawsze szcz??liwa i zadowolona. (Dz 19). 20. ?W. FAUSTYNA Z POWODU CHOROBY WYJE?D?A DO SKOLIMOWA W krótkim czasie po tym, zapad?am na zdrowiu. Drga Matka Prze?o?ona wys?a?a mnie razem z dwoma innymi siostrami na wakacje do Skolimowa, kawa?ek poza Warszaw?. W tym czasie zapyta?am si? Pana Jezusa za kogo jeszcze mam si? modli?? Odpowiedzia? mi Jezus, ?e na przysz?? noc da mi pozna? za kogo mam si? modli?. (Dz 20) 20 b. CZY?CIEC WIDZIANY PRZEZ ?W. FAUSTYN? Ujrza?am Anio?a Bo?ego, który mi kaza? pój?? za sob?. W jednej chwili znalaz?am si? w miejscu mglistym, nape?nionym ogniem, a nim ca?e mnóstwo dusz cierpi?cych. Te dusze modl? si? bardzo gor?co, ale bez skutku dla siebie, my tylko mo?emy im przyj?? z pomoc?. Mój Anio? Stró? nie odst?powa? mnie ani na chwil?. I zapyta?am si? tych dusz, jakie ich jest najwi?ksze cierpienie? I odpowiedzia?y mi jednoznacznie, ?e najwi?kszym dla nich cierpieniem, to jest t?sknota za Bogiem. Widzia?am Matk? Bo?? odwiedzaj?c? dusze w czy??cu. Dusze nazywaj? Maryj? „Gwiazd? Morza”. Ona im przynosi och?od?. Chcia?am wi?cej z nimi porozmawia?, ale mój Anio? Stró? da? mi znak do wyj?cia. Wyszli?my za drzwi tego wi?zienia cierpi?cego. Us?ysza?am g?os wewn?trzny, który powiedzia?: Mi?osierdzie Moje nie chce tego, ale sprawiedliwo?? ka?e. Od tej chwili ?ci?le obcuj? z duszami cierpi?cymi. (Dz 20) 21. ZMAR?A SIOSTRA PROSI ?W. FAUSTYN? O MODLITW? Kiedy?my przyjecha?y do nowicjatu (23.1.1926), Siostra (Henryka ?osi?ska, by?a szewcem) by?a umieraj?ca. Za par? dni Siostra przychodzi do mnie i ka?e mi i?? do Matki Mistrzyni (S. Ma?gorzata Anna Gimbutt) i powiedzie?, ?eby Matka prosi?a jej spowiednika, ksi?dza Rosponda, ?eby za ni? odprawi? jedn? Msz? ?w. i trzy akty strzeliste. W pierwszej chwili powiedzia?am, ?e pójd? do Matki Mistrzyni, poniewa? niewiele rozumiem czy to sen, czy jawa. I nie posz?am. Na przysz?? noc powtórzy?o si? to samo wyra?niej, w czym nie mia?am ?adnej w?tpliwo?ci. Jednak rano postanowi?am sobie, ?e nie powiem o tym Mistrzyni. Dopiero powiem, jak j? zobacz? w?ród dnia. Zaraz si? z ni? (S.Henryk?) spotka?am na korytarzu, robi?a mi wyrzuty, ?e nie posz?am zaraz i nape?ni? dusze moj? wielki niepokój, wi?c natychmiast posz?am do Matki Mistrzyni i opowiedzia?am wszystko co zasz?o. Matka odpowiedzia?a, ?e te spraw? za?atwi. Natychmiast spokój zapanowa? w duszy a na trzeci dzie? owa siostra przysz?a i powiedzia?a mi: „Bóg zap?a?”. (Dz 21) 22. PAN JEZUS POZWOLI? ?W. FAUSTYNIE POZNA? JEJ PRZYSZ?E CIERPIENIE W chwili ob?óczyny (30.4.1926 r.) Bóg da? mi pozna?, jak wiele cierpie? b?d?. Widzia?am jasno, do czego si? zobowi?zuj?. By?a to jedna minuta tego cierpienia. Bóg znowu dusz? moja zala? pociechami wielkimi. (Dz 22) 23. POD KONIEC NOWICJATU DUSZA ?W. FAUSTYNY POGR??ONA ZOSTA?A W CIEMNO?CIACH DUCHOWYCH, POJAWIA SI? BOLESNA MY?L O ODRZUCENIU PRZEZ BOGA Pod koniec pierwszego roku nowicjatu zacz??o si? ?ciemnia? w duszy mojej. Nie czuj? ?adnej pociechy w modlitwie, rozmy?lanie przychodzi mi z wielkim wysi?kiem, l?k zaczyna mnie ogarnia?. Wchodz? g??biej w siebie i nic nie widz? oprócz wielkiej n?dzy. Widz? tak?e jasno wielka ?wi?to?? Boga, nie ?miem wznie?? oczu do Niego, ale rzucam si? w proch pod stopy Jego i ?ebrz? o mi?osierdzie. Up?yn??o tak blisko pó? roku, a stan duszy nic si? nie zmienia. Nasza kochana Matka Mistrzyni dodaje mi odwagi w tych chwilach trudnych. Jednak cierpienie to coraz wi?cej si? wzmaga. Zbli?a si? drugi rok nowicjatu. Na wspomnienie, ?e mam z?o?y? ?luby, dreszcz przenika moj? dusz?. Cokolwiek czytam nie rozumiem, rozmy?la? nie mog?. Zdaje mi si?, ?e moja modlitwa jest Bogu niemi?a. Kiedy przyst?puj? do sakramentów ?w. zdaje mi si?, ?e tym jeszcze wi?cej obra?am Boga. Jednak spowiednik nie pozwoli? mi opu?ci? ani jednej Komunii ?w. – Dziwnie Bóg dzia?a w duszy mojej. Nie rozumiem absolutnie nic z tego co do mnie mówi? spowiednik. Proste prawdy wiary stawa?y si? niepoj?te, dr?czy?a si? dusza moja nie znajduj?c nigdzie zadowolenia. W pewnej chwili przysz?a mi taka silna my?l, ze jestem od Boga odrzucona. Ta straszna my?l przebi?a dusz? moja na wskro?. W tym cierpieniu zacz??a kona? dusza moja. Chcia?am umrze?, a nie mog?am. Przysz?a mi my?l – po có? si? stara? o cnoty? Po co si? umartwia?, kiedy to wszystko jest niemile Bogu. Kiedy o tym powiedzia?am Matce Mistrzyni, otrzyma?am taka odpowied?: Niech siostra wie, ze Bóg siostr? chce mie? w niebie bardzo blisko siebie. Niech Siostra ufa bardzo Panu Jezusowi. Ta straszna my?l odrzucenia od Boga jest to m?ka, któr? prawdziwie cierpi? pot?pie?cy. Ucieka?am si? do Ran Jezusowych, powtarza?am s?owa ufno?ci, jednak s?owa te stawa?y mi si? jeszcze wi?ksz? m?k?. Posz?am przed Naj?wi?tszy Sakrament i zacz??am mówi? do Jezusa: Jezus, Ty? powie zia?, ?e pierwej zapomni matka niemowl?cia, ani?eli Bóg stworzenia Swego, a chocia?by ona zapomnia?a, Ja Bóg, nie zapomn? stworzenia Swego. Jezu, czy s?yszysz jak j?czy dusza moja? Chciej us?ysze? kwile? bolesnych dziecka Swego. Ufam Tobie, o Bo?e, bo niebo i ziemia przemin?, ale S?owo Twoje trwa na wieki. Jednak ani na chwile nie znajdowa?am ulgi. (Dz 23) 24. ?W. FAUSTYN? OGARNIA DUCHOWA ROZPACZ W jednym dniu zaraz po przebudzeniu, kiedy staj? w obecno?ci Bo?ej, a tu zaczyna mnie ogarnia? rozpacz. Ostateczna ciemno?? duszy. Walczy?am, jak mog?am do po?udnia. W godzinach popo?udniowych zacz??y mnie ogarnia? l?ki prawdziwie ?miertelne, si?y fizyczne zacz??y mnie opuszcza?. ?piesznie wesz?am do celi i rzuci?am si? na kolana przed Krucyfiksem i zacz??am wo?a? o mi?osierdzie.. Jednak Jezus nie s?yszy wo?a? moich. Czuj? zupe?ne opuszczenie si? fizycznych. Padam na ziemie, rozpacz zaw?adn??a ca?? dusz? moj?, prawdziwie prze?ywam m?ki piekielne, które niczym si? nie ró?ni? od m?k piekielnych. W takim stanie trwa?am trzy kwadranse. Chcia?am pój?? do Mistrzyni – si? nie mia?am. Chcia?am wo?a? – glos mi zamar?, jednak na szcz??cie wesz?a jedna z sióstr do celi. Kiedy zauwa?y?a mnie w tkam stanie zaraz dala zna? o tym Mistrzyni. Matka przysz?a zaraz. Jak wesz?a do celi, przemówi?a tymi s?owami: w imi? ?wi?tego pos?usze?stwa prosz? wsta? z ziemi. Natychmiast jaka? si?a podnios?a mnie z ziemi i stan??am obok drogiej Mistrzyni. W serdecznej rozmowie poucza?a mnie, ?e to jest do?wiadczenie Bo?e. Niech siostra ma wielka ufno??, Bóg jesz zawsze Ojcem, chocia? do?wiadcza. Wróci?am do swoich obowi?zków, jakby z grobu powsta?a. Zmys?y przesi?kni?te tym, czego do?wiadcza?a dusza moja. W czasie wieczornego nabo?e?stwa zacz??a dusza moja kona? w strasznym mroku, czuj?, ?e jestem pod moc? Sprawiedliwego Boga i jestem przedmiotem Jego zapalczywo?ci. W tych strasznych chwilach rzek?am do Boga: Jezu, Który si? przyrównywa?e? w Ewangelii ?w. do matki najczulszej, ufam S?owom Twoim, bo? Ty jest prawda i ?ywot. Jezu, ufam Tobie, wbrew wszelkiej nadziei, wbrew wszelkiemu uczuciu, które mam wewn?trz, sprzeciwiaj?cemu si? nadziei. Czy? ze mn? co chcesz, nie odst?pi? od Ciebie, bo Ty jeste? ?ród?em mojego ?ycia. A jak straszne jest to udr?czenie duszy, ten mo?e zrozumie?, kto sam prze?ywa? podobne chwile. (Dz 24) 25. MATKA BO?A Z DZIECI?TKIEM JEZUS OBJAWIA SI? ?W. FAUSTYNIE I J? POCIESZA W nocy odwiedzi?a mnie Matka Bo?a z Dzieci?tkiem Jezus na r?ku. Rado?? nape?ni?a dusz? moj? i rzek?am: Maryjo, Matko moja, czy Ty wiesz jak strasznie cierpi?? I odpowiedzia?a mi Matka Bo?a: wiem ile cierpisz, ale nie l?kaj si?, Ja wspó?czuj? z tob? i zawsze wspó?czu? b?d?. U?miechn??a si? serdecznie i znik?a. Natychmiast powsta?a w duszy mojej si?a i wielka odwaga. Jednak trwa?o tylko jeden dzie?. Piek?o jakoby si? sprzysi?g?o przeciwko mnie. Nienawi?? straszna zacz??a si? wdziera? do duszy mojej, nienawi?? do wszystkiego co ?wi?te i Bo?e. Zdawa?o mi si?, ?e te udr?ki maj? by? sta?ym udzia?em mojego istnienia. Zwróci?am si? do Naj?wi?tszego Sakramentu i mowie do Jezusa: Jezu, Oblubie?cze mojej duszy, czy Ty nie widzisz, ze kona dusza moja za Tob?? – Jak mo?esz si? tak ukrywa? przed sercem tak szczerze Ci? kochaj?cym? – Przepraszam Ci? Jezu, niech si? stanie we mnie wola Twoja ?wi?ta. B?d? cierpie? cichutko, jak go??bica, nie skar??c si?. Nie pozwol? sercu swemu, ani na jeden j?k bolesnej skargi. (Dz 25) 26.
W WIELKI PI?TEK PAN JEZUS PORYWA SERCE ?W. FAUSTYNY W SAM ?AR JEGO MI?O?CI Koniec nowicjatu. Cierpienie nic si? nie zmniejsza. Os?abienie fizyczne, zwolnienie ze wszystkich ?wicze? duchowych, czyli zamiana na modlitw? strzelist?. Wielki Pi?tek – Jezus porywa serce moje w sam ?ar mi?o?ci. By?o to w czasie wieczornej adoracji. Nagle ogarn??a mnie obecno?? Bo?a. Zapomnia?am o wszystkim. Jezus daje mi pozna?, jak wiele cierpia? dla mnie. Trwa?o to bardzo krótko. T?sknota straszna. – Pragnienie kochania Boga. (Dz 26) 27. PRZEZ KOLEJNE PÓ? ROKU W DUSZY ?W. FAUSTYNY PANUJE CIEMNO??, O?WIETLONA ?ASK? S?ÓW PANA JEZUSA ?luby pierwsze. Gor?ce pragnienie wyniszczenia si? dla Boga przez mi?o?? czynn?, a jednak niedostrzegalna nawet dla najbli?szych sióstr. Jednak i po ?lubach ciemno?? panowa?a w duszy blisko pó? roku. Podczas modlitwy Jezus przenikn?? ca?? dusz? moj?. Ust?pi?a ciemno??. Us?ysza?am w duszy te s?owa: Ty? rado?ci? moj?, ty? rozkosz? Serca Mojego. Od tej chwili uczu?am w sercu – czyli we wn?trzu – Trójc? Przenaj?wi?tsz?. W sposób odczuwalny czu?am si? zalana ?wiat?em Bo?ym. Od tej chwili dusza moja obcuje z Bogiem, jako dziecko ze swym ukochanym Ojcem. (Dz 27) 28. PAN JEZUS ZA??DA? OD ?W. FAUSTYNY, BY PROSI?A PRZE?O?ON? O ZGOD? NA UMARTWIENIE W?OSIENICY W pewnej chwili powiedzia? mi Jezus: Id? do Matki Prze?o?onej i popro?, ?eby ci pozwoli?a przez siedem dni nosi? w?osiennic? i raz w nocy wstaniesz i przyjedziesz do kaplicy. Odpowiedzia?am, ?e dobrze, jednak mia?am pewna trudno?? pój?? do Prze?o?onej. Wieczorem Jezus mi si? zapyta?: dok?d odk?ada? b?dziesz? Postanowi?am przy pierwszym spotkaniu powiedzie? o tym Matce Prze?o?onej. Na drugi dzie? przed po?udniem zauwa?y?am, ?e Matka Prze?o?ona idzie do refektarza, a ?e kuchnia, refektarz i pokoik Siostry Alojzy jest prawie razem, wiec poprosi?am Matk? Prze?o?on? do pokoiku Siostry Alojzy i powiedzia?am ??danie pana Jezusa. Na to odpowiedzia?a mi Matka, ?e nie pozwalam siostrze na ?adne noszenie w?osiennicy. Nic absolutnie. – Je?eli pan Jezus do siostrze si?y kolosa, to ja pozwol? na te umartwienia. Przeprosi?am Matk?, ?e zabieram czas i wysz?am z pokoiku. Wtem ujrza?am Pana Jezusa, który sta? w drzwiach z pokoiku i powiedzia?am Panu: ka?esz mi i?? prosi? o te umartwienia, a Makata Prze?o?ona nie chce mi pozwoli?. Wtem Jezus rzek? do mnie: by?em tutaj podczas tej rozmowy z prze?o?on? i wiem wszystko i nie zadam twoich umartwie?, ale pos?usze?stwa. Prze to oddajesz mi wielka chwa??, a sobie skarcisz zas?ug?. (Dz 28) 29. JEDNA Z SIÓSTR U?WIADAMIA ?W. FAUSTYNIE, ?E JEJ BLISKIE KONTAKTY Z PANEM JEZUSEM S? Z?UDZENIEM Kiedy si? dowiedzia?am jedna z Matek, o moim stosunku tak bliskim z Panem Jezusem odpowiedzia?am mi, ?e jestem w z?udzeniu. Mówi mi, ?e Pan Jezus w ten sposób obcuje tylko ze ?wi?tymi, ale nie z takimi duszami, jak siostra, grzesznymi. Od tej chwili jakobym niedowierza?a Jezusowi. W rannej rozmowie powiedzia?am Jezusowi: Jezu, czy Ty nie jeste? z?udzeniem? – Jezus mi odpowiedzia?: Mi?o?? Moja nikogo nie zwodzi. (Dz 29) 30. ?W. FAUSTYNA UJRZA?A JASNO?? TRÓJCY PRZENAJ?WIETSZEJ W pewnej chwili zastanawia?am si? o Trójcy ?wi?tej, o Istocie Boga. Koniecznie chcia?am zg??bi? i pozna?, kto jest Ten Bóg. W jednej chwili duch mój zosta? porwany jakoby w za?wiaty, ujrza?am Jasno?? nieprzyst?pn?, a w niej jakoby trzy ?ród?a jasno?ci, której poj?? nie mog?am. A z tej Jasno?ci wychodzi?y s?owa w postaci gromu i okr??y?y niebo i ziemie. Nic nie rozumiej?c z tego zasmuci?am si? bardzo. Wtem z morza jasno?ci wyszed? nasz ukochany Zbawiciel w pi?kno?ci niepoj?tej, z Ranami ja?niej?cymi. A z onej jasno?ci by?o s?ycha? g?os taki: Jakim jest Bóg w Istocie swojej, nikt nie zg??bi, ani umys? anielski, ani ludzki. Jezus mi powiedzia?: Poznawaj Boga przez rozwa?anie przymiotów Jego. Po chwili Jezus zakre?li? r?ka znak krzy?a i znik?. (Dz 30) 31. ?W. FAUSTYNA OTRZYMUJE ?ASK? WIZJI SWEJ PRZYSZ?EJ CHWA?Y W pewnej chwili ujrza?am ca?e t?umy ludzi w naszej kaplicy i przed kaplic? i na ulicy, bo si? pomie?ci? nie mogli. Kaplica by?a uroczy?cie przybrana. Przy o?tarzu by?o mnóstwo duchownych, pó?niej nasze siostry i wiele innych zgromadze?. Wszyscy oczekiwali osoby, która mia?a zaj?? miejsce w o?tarzu. Naraz us?ysza?am g?os: ?e ja ma zaj?? to miejsce w o?tarzu, ale jak tylko wysz?am z mieszkania, czyli z korytarza, a?eby przej?? przez dziedziniec i zaczynaj? we mnie rzuca? czym kto mo?e;: b?otem, kamieniami, piaskiem, miot?ami – tak, ?e w pierwszej chwili zachwia?am si?, czy i?? dalej, a jednak ten g?os wzywa? mnie jeszcze silniej i pomimo wszystkiego zacz??am i?? odwa?nie. Kiedy wesz?am w próg kaplicy zacz?li uderza? we mnie i prze?o?eni i siostry i wychowanki, a nawet rodzice, czym kto móg?, tak ?e czy chcia?am czy nie, pr?dziutko musia?am wst?powa? w miejsce przeznaczone w o?tarzu. Jak tylko zaj??am miejsce przeznaczone, zaraz ten sam lud i wychowanki i siostry i prze?o?eni i rodzice, wszyscy pój?? za g?osem, który mnie wzywa?, a tu wszyscy ludzie zacz?li wyci?ga? swe r?ce i prosi? o ?aski, a ja nie mia?am im tego za z?e, ?e we mnie tak rzucali tymi rozmaito?ciami i w?a?nie dziwnie czu?am szczególniejsz? mi?o??, w?a?nie do osób, które mnie przymusi?y do szybszego wst?pienia w miejsce przeznaczone. W tej chwili us?ysza?am takie s?owa: Czy? co chcesz, rozdawaj ?aski jak chcesz, komu chcesz i kiedy chcesz. Natychmiast widzenie znik?o. (Dz 31) 32. PAN JEZUS ODSY?A ?W. FAUSTYN? DO PRZE?O?ONEJ Z PRO?B? O ZGOD? NA ODPRAWIENIE NOWENNY W pewnej chwili us?ysza?am te s?owa: Id? do Prze?o?onej i pro? ?eby ci pozwoli?a odprawi? codziennie godzin? adoracji przez 9 dni; w tej adoracji staraj si? modlitw? swoja po??czy? z Matk? Moj?. Módl si? z serca w z??czeniu z Matka Moj?. Módl si? z serca w z??czeniu z Maryj?, tak?e sraj si? w tym czasie odprawi? Drog? Krzy?ow?. Otrzyma?am pozwolenie, ale nie na ca?? godzin?, tylko na ile mi czas pozwoli poza obowi?zkami. (Dz 32) 33. ?W. FAUSTYNA WIDZI MATK? BO?? B?OGOS?AWI?C? POLSCE Nowenn? te mia?am odprawi? w intencji Ojczyzny. W siódmym dniu nowenny ujrza?am Matk? Bo?? pomi?dzy niebem, a ziemi?, w szacie jasnej, modli?a si? z r?kami z?o?onymi na piersiach, wpatrzona w niebo, a z Serca Jej wychodzi?y ogniste promienie i jedne sz?y do nieba, a drugie okrywa?y nasz? ziemi?. (Dz 33) 34. BRAK STA?EGO SPOWIEDNIKA UTRUDNIA? ?W. FAUSTYNIE ROZPOZNAWANIE PRAWDZIWO?CI ?ASK Kiedy o tych niektórych rzeczach powiedzia?am spowiednikowi, odpowiedzia? mi, ?e mo?e to by? prawdziwie od Boga, ale mo?e by? tak?e i z?udzeniem. A poniewa? mia?am cz?ste zmiany, wi?c nie mia?am sta?ego spowiednika, co wi?cej, to mia?am niepoj?ta trudno?? w wypowiedzeniu tych rzeczy. Modli?am si? gor?co, aby mi Bóg da? t? ?ask? – to jest kierownika duszy. Jednak t? ?ask? otrzyma?am dopiero po ?lubach wieczystych, kiedy przyjecha?am do Wilna. To jest ksi?dz Sopo?ko. Dal mi Big Go pozna? wpierw wewn?trznie, nim pojecha?am do Wilna. (Dz 34) 35. ?W. FAUSTYNA WYZNAJE, ?E BRAK STA?EGO SPOWIENIKA BY? PRZYCZYN? ZMARNOWANIA WIELU ?ASK O, gdybym mia?a od pocz?tku kierownika duszy, to nie zmarnowa?abym tyle ?ask Bo?ych. Spowiednik wiele mo?e duszy dopomóc, ale i wiele mo?e zepsu?. O, jak bardzo spowiednicy powinni uwa?a? na dzia?anie ?aski Bo?ej w duszach swych penitentów, to rzecz wielkiej wagi. Po ?askach w duszy mo?na pozna? jej ?cis?y stosunek z Bogiem. (Dz 35) 36. ?W. FAUSTYNA ZOSTA?A WEZWANA NA S?D BO?Y. PAN JEZUS POZWOLI? ?W. FAUSTYNIE PO?O?Y? G?OW? NA JEGO PIERSIACH. W pewnej chwili zosta?am wezwana na S?d Bo?y. Stan??am przed Panem sam na sam. Jezus by? takim, jakim jest w M?ce. Po chwili znik?y te Rany, a pozosta?o tylko pi??, w r?kach, nogach i boku. Natychmiast ujrza?am ca?y stan duszy swojej, tak jak Bóg na ni? patrzy. Jasno ujrza?am wszystko, o si? Bogu nie podoba. Nie wiedzia?am, ?e nawet a takich cieni drobnych trzeba zdawa? rachunek przed Panem. Co to za moment. Kto go opisze? – Stan?? naprzeciw Trzykro? ?wi?temu. – Zapyta? mnie Jezus: Kto ty jeste?? Odpowiedzia?am: ja jestem ulg? Twoj?, Panie. – Jeste? winna jednego dnia czy??cowego. Natychmiast chcia?am si? rzuci? w p?omienie ognia czy??cowego, ale Jezus powstrzymywa? mnie i rzek?: co chcesz, czy teraz cierpie? jeden dzie?, czy przez krótki czas na ziemi? – Odpowiedzia?am: - Jezu, chc? cierpie? w czy??cu i chc? cierpie? na ziemi chocia?by do ko?ca ?wiata najwi?ksze m?ki. Jezus rzek?: wystarczy jedno. Zejdziesz na ziemi? i cierpie? b?dziesz wiele, ale nied?ugo i spe?nisz wol? Moja i ?yczenia Moje, a dopomo?e ci j? spe?ni? jeden wierny s?uga Mój. Teraz po?ó? g?ow? na piersiach Moich, na Sercu Moim i zaczerpnij z niego si?y i mocy na wszystkie cierpienia, bo gdzie indziej nie znajdziesz ulgi, pomocy, ani pociechy. Wiedz o tym, ze wiele, wiele cierpie? b?dziesz, ale niech ci? to nie przera?a. (Dz 36) 37. KOLEJNY RAZ ?W. FAUSTYNA ZCHOROWA?A W krótkim czasie po tym, zapad?am na zdrowiu. Niedomagania fizyczne by?y szkol? cierpliwo?ci dla mnie. Jezus tylko wie, ile wysi?ków woli musia?am zrobi?, ?eby spe?ni? obowi?zek. (Dz 37) 38. PAN JEZUS OCZYSZCZA DUSZE RÓ?NYMI SPOSOBAMI Jezus, chc?c oczy?ci? dusz?, u?ywa, jakich zechce narz?dzi. Dusza moja doznaje zupe?nego opuszczenia od stworze?. Nieraz najczystsza intencja na z?? t?umaczona przez siostry. Cierpienie to jest bardzo bolesne, ale Bóg je dopuszcza i trzeba je przyj??, bo przez to lepiej upodabniamy si? do Jezusa. Jednego nie mog?am zrozumie? przez d?ugi czas – to jest, ?e Jezus kaza? mi o wszystkim mówi? prze?o?onym, a prze?o?eni nie dowierzali s?owom moim, ale okazywali mi lito??, jakobym by?a w z?udzeniu, albo pod wp?ywem wyobra?ni. Z tego powodu, ?e jestem w z?udzeniu, postanowi?am unika? wewn?trznie Boga – l?kaj?c si? z?udze?. Jednak laska Bo?a ?ciga?a mnie na ka?dym kroku. A wtenczas kiedy si? najmniej spodziewa?am, Bóg przemawia? do mnie. (Dz 38) 39. ?W. FAUSTYNA MODLI SI? ZA POLSKIE MIASTO, NA KTÓRE PAN JEZUS MIA? ZES?A? S?USZN? KAR? + Pewnego dnia powiedzia? mi Jezus, ?e spu?ci kar? na jedno miasto, które jest najpi?kniejsze w Ojczy?nie naszej(przypuszcza si?, ?e mia?a to by? Warszawa). Kara ta mia?a by? – jaka Bóg ukara? Sodom? i Gomor?. Widzia?am wielkie zagniewanie Bo?e i dreszcz nape?ni?, przeszy? mi serce. Milczeniem modli?am si?. Po chwili powiedzia? mi Jezus: Dzieci? Moje, ??cz si? ?ci?le w czasie Ofiary ze Mn? i ofiaruj Ojcu Niebieskiemu Krew i rany Moje na przeb?aganie za grzechy miasta tego. Powtarzaj to bez przestanku przez ca?? Msz? ?w. czy? to przez siedem dni. – Siódmego dnia ujrza?am Jezusa w ob?oku jasnym i zacz??am prosi?, a?eby Jezus spojrza? na miasto i na kraj nasz ca?y. Jezus spojrza? si? ?askawie. Kiedy spostrzeg?am ?yczliwo?? Jezusa, zacz??am Go b?aga? o b?ogos?awie?stw. Wtem rzek? Jezus: Dla ciebie b?ogos?awi? krajowi ca?emu – i uczyni? du?y znak krzy?a r?k? nad Ojczyzna nasz?. Rado?? wielka nape?ni?a dusz? moj? widz?c dobro? Boga. (Dz 39) 40. PAN JEZUS UDZIELA ?W. FAUSTYNIE CA?KOWITEJ WOLNO?CI OD POKUS NIECZYSTYCH + 1929 rok. W pewnej chwili, w czasie Mszy ?w. czu?am Mi?o?? Boga w szczególniejszy sposób, pomimo bronienia si? i odwracania od Boga. Dlatego ucieka?am nieraz od Boga, bo nie chcia?am by? ofiar? z?ego ducha, jako mi nieraz mówiono, ?e ni? jestem. A ta niepewno?? trwa?a czas d?u?szy. W czasie Mszy ?w. przed Komunia ?wi?t? by?o to odnowienie ?lubów. Kiedy wysz?y?my z kl?czników i zacz??y?my mówi? formu?? ?lubów, nagle stan?? Jezus obok mnie w szacie bia?ej, przepasany pasem z?otym i rzek? do mnie: - udzielam ci wieczystej mi?o?ci, aby czysto?? twoja by?a nieskalana i na dowód, ?e nie b?dziesz nigdy doznawa? pokus nieczystych – zdj?? Jezus pas zloty z Siebie i przepasa? nim biodra moje. Od tej chwili nie doznaj? ?adnych porusze? przeciwnych cnocie ani w sercu, ani w umy?le. Zrozumia?am pó?niej, ?e to jedna z najwi?kszych ?ask, któr? mi wyprosi?a Naj?wi?tsza Maryja Panna, bo o t? ?ask? prosi?am J? przez wiele lat. Od tej pory wi?ksze mam nabo?e?stwo do Matki Bo?ej. Ona mnie nauczy?a wewn?trznie kocha? Boga i jak we wszystkim pe?ni? Jego ?wi?t? wole. Rado?ci? jeste? Maryjo, bo przez Ciebie Bóg zszed? na ziemie i do serca mego. (Dz 40) 41. ?W. FAUSTYNA MODLI SI? ZA KAP?ANA B?D?CEGO W NIEBEZPIECZE?STWIE GRZECHU. W pewnej chwili ujrza?am pewnego s?ug? Bo?ego w niebezpiecze?stwie grzechu ci??kiego, który za chwile mia? si? dokona?. Zacz??am prosi? Boga, ?eby dopu?ci? za mnie wszystkie udr?ki piek?a, wszystkie cierpienia jakie zechce, a przez to prosz? o uwolnienie i wyrwanie z okazji pope?nienia grzechu przez tego kap?ana. Jezus wys?ucha? pro?by mojej i w jednej chwili odczulam na g?owie koron? cierniow?. Kolce tej korony wdziera?y mi si? a? do mózgu. Trwa?o to trzy godziny i uwolniony jest s?uga Bo?y od onego grzechu i umocni? Bóg jego dusz? ?aska szczególn?. (Dz 41) 42. ?W. FAUSTYNA WYJE?D?A WBREW WOLI PANA JEZUSA NA „JÓZEFINEK”; PAN JEZUS ZABIERA ?W. FAUSTYNIE JEJ SERCE. + W pewnej chwili, w dzie? Bo?ego Narodzenia, czuj?, ?e mnie ogarnia wszechmoc – obecno?? Bo?a. I znów unikam wewn?trznie spotkania si? z Panem. Prosi?am Matk? Prze?o?on? o pozwolenie pojecha? na „Józefinek” (dom sióstr w Warszawie na Grochowie), aby odwiedzi? siostry. Matka Prze?o?ona udzieli?a nam pozwolenia i zaraz po obiedzie zacz??y?my si? szykowa?. Siostry ju? na mnie czeka?y przy furcie. Ja pobieg?am do celi po peleryn?, kiedy wraca?am z celi i przechodz?c ko?o ma?ej kapliczki, ujrza?am w progu Pana Jezusa, który i rzek? te s?owa: id?, ale Ja ci zabieram serce twoje. I nagle uczu?am, ze nie mam serca w piersi swojej. Jednak siostry zwróci?y mi uwag?, czemu pr?dzej nie id?, poniewa? ju? godzina pó?na, wi?c natychmiast posz?am z nimi. Jednak niezadowolenie wielkie zacz??o mnie m?czy?. T?sknota jaka? ogarn??a moj? dusz?, jednak nikt nie wiedzia? o tym, jeden tylko Bóg, co zasz?o w duszy mojej. Kiedy chwil? posiedzia?y?my na „Józefinku”, rzek?am do sióstr: wracajmy do domu. Siostry prosi?y ?eby chocia? chwilk? odpocz??, jednak duch mój nie móg? si? uspokoi?. T?umaczy?am si?, ?e musimy wróci? wpierw nim si? ?ciemni, a przecie? jest spory kawa?ek drogi i zaraz wróci?y?my do domu. Kiedy nas spotka?a Matka Prze?o?ona na korytarzu, zapyta?a mnie: czy siostry jeszcze nie pojecha?y, czy ju? wróci?y? Odpowiedzia?am, ?e ju?e?my wróci?y, ?e nie chcia?am wraca? wieczorem. Rozebra?am si? i zaraz posz?am do ma?ej kapliczki. Zaledwie wesz?am, rzek? do mnie Jezus: id? do Matki Prze?o?onej i powiedz, ?e nie dlatego ?e? wróci?a, ?eby by? przed wieczorem w domu, ale dlatego ?em ci zabra? serce. Chocia? mnie to wiele kosztowa?o, jednak posz?am do prze?o?onej i powiedzia?am szczerze powód dla którego tak wcze?nie wróci?am i przeprosi?am Pana za wszystko, co Jemu si? nie podoba. I w tej chwili Jezus zala? dusz? moj? wielka rado?ci?. Zrozumia?am, ?e poza Bogiem nie ma nigdzie zadowolenia. (Dz 42) 43. ?W. FAUSTYNA UJRZA?A DWIE ZAKONNICE WST?PUJ?CE DO PIEK?A W pewnej chwili ujrza?am dwie siostry wst?puj?ce do piek?a. Ból niewymowny ?cisn?? mi dusz?, prosi?am Boga za nimi i rzek? do mnie Jezus: id? do Matki Prze?o?onej i powiedz o tym, ?e te dwie siostry s? w okazji pope?nienia grzechu ci??kiego. Na drugi dzie? powiedzia?am o tym Prze?o?onej. Jedna z nich ju? jest w gorliwo?ci, a druga w walce wielkiej (Dz 43) 44. PAN JEZUS NA PRO?B? ?W. FAUSTYNY POZOSTAJE W KLASZTORZE, KTÓRY ZAMIERZA? OPU?CI? W pewnej chwili powiedzia? mi Jezus: opuszcz? ten dom . . . poniewa? s? w nim rzeczy, które mi si? nie podobaj?. I wysz?a Hostia z Tabernakulum i spocz??a na r?kach moich, a ja z rado?ci? w?o?y?am j? do Tabernakulum. Powtórzy?o si? to drugi raz, a ja uczyni?am z ni? to samo, jednak powtórzy?o si? to trzeci raz, ale Hostia przemieni?a si? w ?ywego Pana Jezusa i rzek? do mnie Jezus: Ja d?u?ej tu nie zostan?, a w duszy mojej nagle obudzi?a si? moc mi?o?ci ku Jezusowi i powiedzia?am – a ja nie puszcz? Ci?, Jezu, z domu tego. I znowu znik? Jezus, a Hostia spocz??a na r?kach moich. Znów w?o?y?am j? do kielicha i zamkn??am w Tabernakulum. I pozosta? z nami Jezus. Stara?am si? trzy dni odprawi? adoracje wynagradzaj?c?. (Dz 44) 45. PAN JEZUSA POLECA ?W. FAUSTYNIE POWIADOMI? PRZE?O?ON? O Z?YCH WYDARZENIACH DZIEJ?CYCH SI? W DOMU W pewnej chwili rzek? do mnie Jezus: Powiedz Matce Generalnej, ?e w tym domu ... pope?nia si? rzecz taka..., która Mi si? nie podoba i która Mnie bardzo obra?a. Nie powiedzia?am o tym zaraz Matce, ale niepokój jaki dopu?ci? Pan na mnie, nie pozwoli? mi ani chwili czeka? i natychmiast napisa?am do Matki generalnej, a pokój wst?pi? w dusz? moj?. (Dz 45) 46. ?W. FAUSTYNA WYZNAJE, ?E CZ?STO ODCZUWA MEK? PANA JEZUSA Cz?sto odczuwa?am M?k? Pana Jezusa w ciele moim, chocia? to by?o niedostrzegalnym, ciesz? si? z tego, bo Jezus tak chce. Jednak trwa?o to krótki okres. Cierpienia te zapala?y dusz? moj? ogniem mi?o?ci ku Bogu i duszom nie?miertelnym. Mi?o?? zniesie wszystko, mi?o?? przetrwa ?mier?, mi?o?? nie l?ka si? niczego...(Dz 46) 47. PAN JEZUS POLECA ?W. FAUSTYNIE NAMALOWA? OBRAZ MI?OSIERDZIA BO?EGO + 1931 rok 22 lutego Wieczorem, kiedy by?am w celi, ujrza?am Pana Jezusa ubranego w szacie bia?ej. Jedna r?ka wzniesiona do b?ogos?awie?stwa, a druga dotyka?a szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach wychodzi?y dwa wielkie promienie, jeden czerwony, a drugi blady. W milczeniu wpatrywa?am si? w Pana, dusza moja by?a przej?ta boja?ni?, ale i rado?ci? wielk?. Po chwili powiedzia? mi Jezus: wymaluj obraz wed?ug rysunku, który widzisz, a podpisem: Jezu ufam Tobie. Pragn?, aby obraz ten czczono najpierw w kaplicy waszej i na ca?ym ?wiecie. (Dz 47) 48. PAN JEZUS PRZEDSTAWIA OBIETNIC? UDZIELANIA ?ASK CZCICELOM MI?OSIERDZIA BO?EGO Obiecuj?, ?e dusza, która czci? b?dzie ten obraz, nie zginie. Obiecuj? tak?e, ju? tu na ziemi zwyci?stwo nad nieprzyjació?mi, a szczególnie w godzin? ?mierci. Ja Sam broni? j? b?d? jako Swej chwa?y. (Dz 48) 49. PO SPOWIEDZI PAN JEZUS ??DA USTANOWIENIA ?WI?TA MI?OSIERDZIA BO?EGO Kiedy o tym powiedzia?am spowiednikowi, otrzyma?am tak? odpowied?: ?e to si? tyczy duszy twojej. Mówi mi tak: maluj obraz Bo?y w duszy swojej. Kiedy odesz?am od konfesjona?u us?ysza?am znowu takie s?owa: Mój obraz w duszy twojej jest. Ja pragn?, aby by?o Mi?osierdzia ?wi?to. Chc?, aby ten obraz, który wymalujesz p?dzlem, ?eby by? uroczy?cie po?wi?cony w pierwsz? niedziel? po Wielkanocy, ta niedziela ma by? ?wi?tem mi?osierdzia. (Dz 49) 50. PAN JEZUS ??DA, BY KAP?ANI G?OSILI PRAWD? O MI?OSIERDZIU BO?YM + Pragn?, a?eby kap?ani g?osili to Wielkie Mi?osierdzie Moje wzgl?dem dusz grzesznych. Niech si? nie l?ka zbli?y? do Mnie grzesznik. Pala Mnie p?omienie Mi?osierdzia, chc? je wyla? na dusze ludzkie. (Dz 50) 50a. NIEUFNO?? DUSZ RANI SERCA PANA JEZUSA Skar?y? si? Jezus do mnie tymi s?owami: Nieufno?? dusz rozdziera wn?trzno?ci Moje. Jeszcze wi?cej Mnie boli nieufno?? duszy wybranej, pomimo nie wyczerpanej mi?o?ci Mojej – niedowierzaj? Mi, nawet ?mier? Moja nie wystarcza im. Biada duszy, która ich nadu?yje. (Dz 50) 51. MATKA PRZE?O?ONA PROSI O ZNAK POTWIERDZAJ?CY PRAWDZIWO?? OBJAWIE? ?W. FAUSTYNY Kiedy o tym powiedzia?am Matce Prze?o?onej, ?e Bóg tego ??da ode mnie, odpowiedzia?a mi Matka Prze?o?ona, ?eby Jezus da? wyra?niej pozna? przez jaki? znak. 51a. ?ASKI, KTÓRE SP?YN? NA CZCICIELI OBRAZU MI?OSIERDZIA BO?EGO, B?D? TYM ZNAKIEM Kiedy prosi?am Pana Jezusa o jaki? znak na ?wiadectwo, i? prawdziwie Ty jeste? Bóg i Pan mój i od ciebie pochodz? te ??dania, na to us?ysza?am taki glos wewn?trzny: dam pozna? Prze?o?onym przez ?aski, których udziel? przez ten obraz. (Dz 51) 52. ?W. FAUSTYNA CHCE ODSUN?? TE WEWN?TRZNE NATCHNIENIA Kiedy chcia?am si? usun?? od tych wewn?trznych natchnie?, Bóg mi powiedzia?, ?e b?dzie ??da? w dzie? S?du ode mnie wilki ej liczby dusz. (Dz 52) 53. SPOWIEDNIK OJCIEC ANDRASZ ODMAWIA ?W. FAUSTYNY ZWOLENIENIA OD WEWN?TRZNYCH NATCHNIE? DOTYCZ?YCH MI?OSIERDZIA BO?EGO. Kiedy raz um?czona tymi ro?nymi trudno?ciami, jakie mia?am z tego powodu, ?e Jezus przemawia do mnie i ??da tego malowania obrazu, postanowi?am sobie mocno, przed ?lubami wieczystymi, prosi? Ojca Adrasza, ?eby mnie zwolni? z tych wewn?trznych natchnie? i obowi?zku malowania tego obrazu. Po wys?uchaniu spowiedzi, Ojciec Andrasz da? mi tak? odpowied?: nie zwalniam siostry z niczego i nie wolno si? siostrze uchyla? od tych wewn?trznych natchnie?, ale o wszystkim musi siostra mówi? spowiednikowi, koniecznie, absolutnie koniecznie, bo inaczej zejdzie siostra na manowce pomimo tych wielkich ?ask Bo?ych. Chwilowo si? siostra u mnie spowiada, ale niech siostra wie, ?e musi mie? sta?ego spowiednika, czyli kierownika duszy. Zmartwi?am si? tym niezmiernie. My?la?am, ?e si? uwolni? od wszystkiego, a tu sta?o si? przeciwnie – wyra?ny nakaz, ?eby i?? za ??daniem Jezusa i znowu? udr?ka, bonie ma sta?ego spowiednika. A je?eli przez jaki? czas spowiadam si? u którego to nie mog? co do ?ask ods?oni? mu mej duszy, cierpi? nad tym niewymownie. Prosz? Jezusa, a?eby komu innemu udzieli? tych ?ask, bo ja z nich korzysta? nie umiem i marnuje si? tylko. Jezu, miej mi?osierdzie nade mn?, nie polecaj mi rzeczy tak wielkich, widzisz, ?em proszek nieudolny. 53a . PAN JEZUS OBIECUJE ?W. FAUSTYNIE POMOC W OSOBIE STA?EGO SPOWIEDNIKA Jednak dobro? Jezusa jest niesko?czona, obieca? mi pomoc widzialn? na ziemi i otrzyma?am j? w krótkim czasie w Wilnie. Pozna?am w ks. Sopo?ko t? pomoc Bo??. Nim przyjecha?am do Wilna, znalaz?am go przez wewn?trzne widzenie. W pewnym dniu widzia?am go w kaplicy naszej pomi?dzy o?tarzem a konfesjona?em. Wtem us?ysza?am g?os w duszy: oto jest pomoc widzialna dla ciebie na ziemi. On ci dopomo?e spe?ni? wole Moj? na ziemi. (Dz 53) 54. PAN JEZUS B?OGOS?AWI W?TPI?CEJ ?W. FAUSTYNIE + Kiedy raz zm?czona tymi niepewno?ciami zapyta?am si? Jezusa, czy Ty jeste? Bóg mój, czy widmo jakie? – Bo mówi? mi prze?o?eni, ?e bywaj? z?udzenia i widma ró?ne. Je?eli jeste? Pan mój, to prosz? pob?ogos?aw mi. Wtem uczyni? Jezus du?y znak krzy?a nade mn?, a ja prze?egna?am. Kiedy przeprosi?am Jezusa za to pytanie, Jezus mi odpowiedzia? ?e tym pytaniem nie sprawi?am Mu ?adnej przykro?ci i powiedzia? mi Pan, ?e bardzo Mu si? podoba ufno?? moja. (Dz 54) 55. RADY UDZIELONE PRZEZ JEZUIT? OJCA ANDRASZA 1933 + Rada duchowa udzielona mi przez Ojca Andrasza T.J. Pierwsze: Nie wolno siostrze usuwa? si? od tych wewn?trznych natchnie?, ale o wszystkim zawsze mówi? spowiednikowi. Je?eli siostra pozna, ?e te wewn?trzne natchnienia tycz? si?, czyli s? z pozytnkiem duszy siostry czy te? innych dusz, za tym i?? prosz? i nie wolno ich zaniedbywa?, jednak zawsze z porozumieniem si? we wszystkim ze swoim spowiednikiem. Drugie: Je?eli te natchnienia nie zgadzaj? si? z wiar? i z duchem Ko?cio?a, to trzeba natychmiast odrzuca?, bo to jest od z?ego ducha. Trzecie: Je?eli te natchnienia nie odnosz? si? do dusz ogólnie, ani szczególnie do ich dobra, to niech si? siostra nimi niewiele przejmuje i na nie wcale nie zwraca uwagi. Jednak niech si? siostra nie kieruje w tym sama. Czy tak, czy inaczej, bo mo?e zej?? na manowce pomimo tych wielkich ?ask Bo?ych. Pokora, pokora i zawsze pokora, bo sami z siebie nic nie mo?emy. To wszystko jest tylko ?ask? Bo??. Mówisz mi, ?e Bóg ??da wielkiej ufno?ci od dusz, a wi?c oka? t? ufno?? ty w?a?nie pierwsza. Jeszcze jedno s?owo – przyjmij to wszystko ze spokojem. S?owa jednego ze spowiedników: siostro, Bóg przygotowuje siostrze wiele ?ask szczególnych, ale niech si? siostra stara, a?eby ?ycie siostry by?o czyste jak ?za przed Panem, nie zwa?aj?c co kto o siostrze s?dzi? b?dzie. Niech ci wystarczy Bóg, On Sam jeden. Pod koniec nowicjatu spowiednik powiedzia? mi te s?owa: id? prze ?ycie czyni?c dobrze, abym móg? na kartach twego ?ycia napisa?: przesz?a przez ?ycie czyni?c dobrze, niech Bóg w siostrze to sprawi. Innym razem powiedzia? mi spowiednik: post?puj wobec Boga, jak wdowa ewangeliczna, która chocia? drobny pieni?dz w?o?y?a do skarbony – zawa?y? wi?cej u Boga, ni? innych wielkie ofiary. Innym razem otrzyma?am tak? nauk?: staraj si? o to, a?eby ktokolwiek si? zetknie z tob? odchodzi? uszcz??liwiony. Rozsiewaj woko?o siebie wo? szcz??cia, bo? od Boga wzi??a wiele, a wi?c i dawaj innym wiele. Niech odchodz? wszyscy szcz??liwi od ciebie, chocia?by si? tylko dotkn?li skraju szaty twojej. Zapami?taj te s?owa dobrze, które w tej chwili mówi? do ciebie. Innym razem powiedzia? mi te s?owa: pozwól, niech Bóg odsunie ?ód? twego ?ycia na g??bi?, na to? niezg??bion? ?ycia wewn?trznego. Par? s?ów z konfesjona?u z Matk? Mistrzyni? pod koniec nowicjatu. Szczególn? cech? siostry duszy niech b?dzie prostota i pokora. Niech siostra idzie przez ?ycie jak dziecko, zawsze ufna, zawsze pe?na prostoty i pokory, ze wszystkiego zadowolona, ze wszystkiego szcz??liwa, tam gdzie inne dusze si? trwo??, niech siostra przechodzi spokojnie, dzi?ki prostocie i pokorze. Niech siostra sobie na ca?e ?ycie to zapami?ta, ?e jak wody sp?ywaj? z gór w doliny, tak te? i ?aski Bo?e sp?ywaj? tylko na dusze pokorne. (Dz 55) 56. PAN JEZUS ??DA OD ?W. FAUSTYNY POSTAWY DZIECI?CTWA DUCHOWEGO O Bo?e mój, rozumiem to dobrze, ?e ??dasz ode mnie tego dzieci?ctwa duchowego, bo wci?? przez zast?pców Swoich ??dasz tego ode mnie.(Dz 56) 56a. PAN JEZUS ??DA, BY KAP?ANI G?OSILI PRAWD? O MI?OSIERDZIU BO?YM + Pragn?, a?eby kap?ani g?osili to Wielkie Mi?osierdzie Moje wzgl?dem dusz grzesznych. Niech si? nie l?ka zbli?y? do Mnie grzesznik. Pala Mnie p?omienie Mi?osierdzia, chc? je wyla? na dusze ludzkie. (Dz 50) 57. ?W. FAUSTYNA WYZNAJE, ?E PRAGNIE JEDYNIE CHWA?Y PANA JEZUSA, CIERPIENIA ZAPALAJ? W NIEJ MI?O?? KU BOGU O Jezu mój, Ty? ?yciem ?ycia mojego. Ty wiesz dobrze, ?e nie pragn? niczego prócz chwa?y Imienia Twego, i aby dusze pozna?y dobro? Twoj?. Czemu stroni? dusze od Ciebie Jezu – nie rozumiem tego. O, gdybym mog?a serce moje posieka? na najdrobniejsze cz??ci i w ten sposób ofiarowa? Ci Jezu, ka?d? cz?stk? jakoby serce ca?e, aby ci cho? w cz?stce wynagrodzi? za serca które Ci? nie kochaj?. Kocham Ci? Jezu ka?d? kropl? krwi mojej i przela?abym ch?tnie za ciebie, aby Ci da? dowód szczerej swej mi?o?ci. O Bo?e, im wi?cej Ci? poznaje, tym wi?cej ci? poj?? nie mog?, ale to niepoj?cie daje mi pozna?, jak wielkim jeste? Bo?e. A to niepodj?cie Ciebie zapala nowym p?omieniem serce moje ku Tobie, Panie. Od chwili, w której pozwoli?e? Jezu zatopi? wzrok mej duszy w Tobie, odpoczywam i nie pragn? niczego. Znalaz?am przeznaczenie swoje w chwili, w której uton??a dusza moja w Tobie, w jedynym przedmiocie mi?o?ci mojej. Niczym jest wszystko w porównaniu z Tob?. Cierpienia, przeciwno?ci, upokorzenia, niepowodzenia, pos?dzania jakie mnie spotykaj?, s? drzazgami, które rozpalaj? mi?o?? moja ku Tobie Jezu. (Dz 57) 57a. ?W. FAUSTYNA WYZNAJE PANU JEZUSOWI SWOJE PRAGNIENIA Szalone i nie do?cig?e s? pragnienia moje. Pragn? zatai? przed Tob?, ?e cierpi?. Pragn? za swoje wysi?ki i dobre uczynki nigdy nie by? wynagradzana. O Jezu, Ty sam mi jeste? nagrod?. Ty mi wystarczasz, Skarbie serca mego. Pragn? wspó?czu? z cierpieniami bli?nich, swoje cierpienia tai? w sercu, nie tylko przed bli?nimi, ale i przed Tob?, Jezu. (Dz 57) 57b. CIERPIENIE JEST ?ASK? Cierpienie jest wielk? ?ask?. Przez cierpienie dusza upadania si? do Zbawiciela, w cierpieniu krystalizuje si? mi?o??. Im wi?ksze cierpienie, tym mi?o?? staje si? czystsza. (Dz 57) 58. ZMAR?A SIOSTRA Z CHÓRU PIERWSZEGO PROSI ?W. FAUSTYN? O MODLITW? + W pewnej chwili w nocy przysz?a jedna z naszych sióstr do mnie, która umar?a przed dwoma miesi?cami. By?a to siostra pierwszego chóru. Ujrza?am ja w strasznym stanie. Cala w p?omieniach, twarz bole?nie wykrzywiona. Trwa?o to krótk? chwile i znik?a. Dreszcze przeszy? moj? dusz?, bo nie wiedz?c gdzie?by cierpia?a, czy w czy??cu czy w piekle, jednak podwoi?am modlitwy moje za ni?. Na drug? noc przysz?a znowu, ale ujrza?am ja w straszniejszym stanie, w straszniejszych p?omieniach, na twarzy malowa?a si? rozpacz. Zdziwi?o mnie to bardzo, ze po modlitwach, które za ni? ofiarowa?am, ujrza?am j? w straszniejszym stanie i zapyta?am: czy ci nic nie pomog?y modlitwy moje? – i odpowiedzia?a mi, ?e nic jej nie pomog?a modlitwa moja i nic nie pomo?e. Zapyta?am j? – a czy modlitwy, które cale Zgromadzenie ofiarowa?o za ciebie, czy te? ni nic nie przynios?y pomocy? – Odpowiedzia?a, ?e nic. Modlitwy te posz?y na korzy?? dusz innych. I odpowiedzia?am jej, je?eli modlitwy moje nic siostrze nie pomagaj?, to prosz? do mnie nie przychodzi?. I znik?a natychmiast. Jednak w modlitwach nie ustawa?am. Po jakim? czasie przysz?a znowu do mnie w nocy, ale ju? w innym stanie. Ju? nie by?a w p?omieniach, jak przed tym, a twarz jej by?a rozpromieniona, oczy b?yszcza?y rado?ci? i powiedzia?a mi, ?e mam prawdziw? mi?o?? bli?niego, ?e wiele dusz innych skorzysta?o z modli moich i zach?ca?a mnie, ?ebym nie ustawa?a w modlitwach za duszami w czy??cu cierpi?cymi i powiedzia?a mi, ?e ona ju? nied?ugo b?dzie w czy??cu pozostawa?. Jednak dziwne s? wyroki Bo?e. (Dz 58) 59. PAN JEZUS WZYWA ?W. FAUSTYN? - ZA ZGOD? SPOWIEDNIKA - DO ODPRAWIENIA NOWENNY ZA POLSK? 1933. W pewnej chwili us?ysza?am taki g?os w duszy: odpraw nowenn? za Ojczyzn?. Nowenna ta b?dzie si? sk?ada? z litanii do Wszystkich ?wi?tych. Pro? o pozwolenie spowiednika. (Dz 59) 60. BÓG OJCIEC B?OGOS?AWI ZIEMI PRZEZ RANY SWEGO SYNA Na przysz?ej spowiedzi otrzyma?am pozwolenie i zaraz wieczorem zacz??am t? nowenn?. Pod koniec litanii ujrza?am jasno?? wielk? i w niej Boga Ojca. Przed jasno?ci? t? a ziemi? ujrza?am Jezus przybitego do krzy?a i tak, ?e Bóg chc?c spojrze? na ziemie, musia? patrze? przez Rany Jezusa. I zrozumia?am ze dla Jezusa Bóg b?ogos?awi ziemi. (Dz 60) 61. ?W. FAUSTYNA DZI?KUJE ZA SWEGO SPOWIEDNIKA Jezu, dzi?kuj? Ci za t? ?ask? wielk?, to jest za spowiednika, którego? mi Sam raczy? wybra? i da?e? mi go wpierw pozna? przez widzenie, nim go zna?am. Kiedy posz?am do spowiedzi do Ojca Andrasza, to my?la?am, ze b?d? zwolniona z tych wewn?trznych natchnie?. Odpowiedzia? mi Ojciec, ?e mnie nie mo?e zwolni? z tego, ale niech si? siostra modli o kierownika. Po krótkiej a gor?cej modlitwie ujrza?am powtórnie ksi?dza Spo?ko w naszej kaplicy pomi?dzy konfesjona?em a o?tarzem. Wówczas by?am w Krakowie. To te dwa widzenia umocni?y mnie w duchu tym bardziej, ?e zasta?am tak, jako go widzia?am w widzeniu, jako w Warszawie na trzeciej probacji, tak samo i w Krakowie. Jezu, dzi?kuje ci za t? wielk? ?ask?. L?k mnie teraz przejmuje, kiedy nieraz da si? s?ysze?, jak która dusza owi, ?e nie ma spowiednika czyli kierownika. Poniewa? wiem, jak wielkie szkody sama ponosi?am kiedy nie mia?am tej pomocy. Bez kierownika ?atwo mo?na zej?? na manowce. (Dz 61) 62. ?YCIE SZARE I MONOTONNE JEST PE?NE SKARBÓW O ?ycie szare i monotonne, ile w tobie skarbów. ?adna godzina nie jest podobna do siebie, a wi?c szarzyzna i monotonia znikaj?, kiedy patrz? na wszystko okiem wiary. ?aska, która jest dla mnie w tej godzinie, nie powtórzy si? w godzinie drugiej. B?dzie mi dana w godzinie drugiej, ale ju? nie ta sama. Czas przechodzi, a nigdy nie wraca. Co w sobie zawiera, nie zmieni si? nigdy, piecz?tuje piecz?ci? na wieki. (Dz 62) 63. KS. SOPO?KO S?UG? UMI?OWANYM PRZEZ PANA JEZUSA Ksi?dz Sopocko musi by? przez Boga bardzo umi?owany. Mówi? to dlatego, bo do?wiadczy?am, jak bardzo si? Bóg za nim upomina w pewnych momentach, widz?c to, ciesz? si? niezmiernie, ze Bóg ma takich wybra?ców. (Dz 63) 64. PAN JEZUS WSTRZYMUJE WYCIECZK? ?W. FAUSTYNY NA KAWLARI? 1928 rok. Wycieczka na Kalwari? Kiedy przyjecha?am do Wilna na dwa miesi?ce, na zast?pstwo jednej siostry, która pojecha?a na trzeci? probacj?, jednak zatrzyma?am si? troch? d?u?ej ni? dwa miesi?ce. W pewnym dniu Matka Prze?o?ona chcia?a mi zrobi? przyjemno?? i da?a pozwolenie, ?ebym w towarzystwie pewnej siostry pojecha?a do Kalwarii, na tak zwane obchodzenie dró?ek. Ucieszy?am si? tym bardzo. Mia?y?my podró?owa? statkiem, chocia? to tak blisko, ale takie by?o ?yczenie Matki Prze?o?onej. Wieczorem powiedzia? mi Jezus: Ja ?ycz? sobie, ?eby? pozosta?a w domu. Odpowiedzia?am: Jezu, przecie? ju? wszystko przygotowane, ?e mamy rano jecha?, co ja teraz zrobi?? I odpowiedzia? mi Pan: Wycieczka ta b?dzie ze szkod? twojej duszy. Odpowiedzia?am Jezusowi: przecie? Ty mo?esz temu zaradzi?, pokieruj tak okoliczno?ciami, aby si? sta?a wola Twoja. W tej chwili by? dzwonek na spoczynek. Jednym spojrzeniem po?egna?am Jezusa i posz?am do celi. Rano dzie? pi?kny, moja towarzyszka cieszy si?, ?e b?dziemy mia?y wielk? przyjemno??, ?e b?dziemy mog?y zwiedzi? wszystko, ale ja by?am pewna, ?e nie pojedziemy, chocia? ?adnej przeszkody dotychczas nie by?o, ?eby nie pojecha?. Wcze?niej mia?y?my przyj?? Komuni? ?w. i zaraz po dzi?kczynieniu pojecha?. Wtem w czasie Komunii ?w. z pi?knej pogody sta? si? dzie? zupe?nie inny. Nie wiadomo sk?d chmury okry?y ca?e niebo i zacz?? pada? deszcze ulewny. Wszyscy si? dziwili, ?e z takiej pogody kto by si? spodziewa? deszczu i to w tak krótkim czasie, ?eby tak si? zmieni?o. Matka Prze?o?ona mówi do mnie: jak bardzo mi ?al, ?e siostry nie mog? pojecha?. Odpowiedzia?am: Mateczko, to nic ?e?my nie pojecha?y, wol? Bo?? jest aby?my pozosta?y w domu. Jednak nikt nie wiedzia? o tym, ?e to by?o wyra?ne ?yczenie Jezusa, abym pozosta?a w domu. Dzie? ca?y sp?dzi?am w skupieniu i rozmy?laniu; dzi?kowa?am Panu za to, ?e mnie zatrzyma? w domu. W tym dniu Bóg mi udzieli? wiele pociech niebieskich. (Dz 64) 65. PAN JEZUS DOPOMAGA ?W. FAUSTYNIE W PRZENOSZENIU CI??KICH GARNKÓW KUCHENNYCH – WIZJA RÓ? W pewnej chwili w nowicjacie, kiedy mnie Matka Mistrzyni przeznaczy?a do kuchni dziecinnej, ogromnie si? tym zmartwi?am, bo nie mog?am poradzi? garnków, bo by?y ogromnie du?e. Najtrudniej mi by?o odlewa? kartofle, czasami mi si? polowe wysypa?o. Kiedy powiedzia?am o tym Matce Mistrzyni, odpowiedzia?a, ?e si? poma?u przyzwyczaj? i nabior? wprawy. Jednak trudno?? ta nie ust?powa?a, poniewa? si?y moje zmniejsza?y si? z dniem ka?dym i wskutek braku si? odsuwa?am si? kiedy przychodzi?o odlewanie kartofli. Jednak Siostry to zauwa?y?y, ?e stroni? od tej pracy i ogromnie si? dziwi?y, nie wiedzia?y o tym, ?e nie mog?am pomóc mimo wyt??enia ca?ej gorliwo?ci i nieliczenia si? z sob?. W po?udnie przy rachunku sumienia, skar?y?am si? Bogu na brak si?. Wtem us?ysza?am w duszy te s?owa: od dzi? b?dzie ci to przychodzi?o z wielk? ?atwo?ci?. Wzmocni? twoje si?y. Wieczorem, kiedy przychodzi czas odlewania kartofli – spiesz? pierwsza ufna w s?owa Pana. Z ca?? swobod? bior? garnek i ca?kiem dobrze odla?am. Ale kiedy zdj??am pokryw?, ?eby kartofle odparowa?y, ujrza?am w garnku zamiast kartofli ca?e p?ki czerwonych ró?, tak pi?knych, ?e trudno o nich zapisa?. Nigdy jeszcze takich nie widzia?am. Zdziwi?o mnie to bardzo, nie rozumiej?c ich znaczenia, ale w tej chwili us?ysza?am g?os w duszy: tak? ci??k? twoj? prac? zamieniam na bukiety najpi?kniejszych kwiatów, a wo? ich wznosi si? do tronu Mojego. Od tej chwili nie tylko stara?am si? w swoim tygodniu, które mia?am wyznaczony, gotowania, odlewa? te kartofle, ale stara?am si? w tygodniu innych sióstr wyr?cza? je w tej pracy. Ale nie tylko tej pracy, ale w ka?dej ci??kiej pracy, stara?am si? pierwsza przyj?? z pomoc?, poniewa? do?wiadczy?am, jak to si? bardzo Bogu podoba. (Dz 65) 66. CZYSTA INTENCJA SKARBEM NIEWYCZERPALNYM O skarbie niewyczerpany czysto?ci intencji, która wszystkie czynno?ci nasze czynisz doskona?ymi i tak bardzo mi?ymi Bogu. (Dz 66) 66a. ?W. FAUSTYNA UZNAJE PRZED PANEM JEZUSEM SWOJ? N?DZ? O Jezu, Ty wiesz jak s?ab? jestem, przeto b?d? ze mn? zawsze, kieruj ,moimi czynami, moja ca?a istot?. Ty Mistrzu mój najlepszy! Naprawd? Jezu, l?k mnie ogarnia widz?c n?dz? swoj?, ale zarazem uspakajam si? widz?c niezg??bione mi?osierdzie Twoje, które o ca?? wieczno?? wi?ksze jest od n?dzy mojej. I to usposobienie przyobleka mnie w moc Twoj?, a rado?? jaka p?ynie z poznania siebie, o Prawdo Niezmienna, trwa?o?? Twa wieczna.(Dz 66) 67. W CZASIE CHOROBY ?W. FAUSTYNA PODEJRZEWANA JEST O UDAWANIE. Kiedy po pierwszych ?lubach wkrótce zapad?am na zdrowiu, a pomimo serdecznej i troskliwej opieki Prze?o?onych i zabiegów lekarskich czu?am si? ani lepiej, ani gorzej, wtenczas zacz??y mnie dochodzi? zdania, ?e udaj?. I tu zacz??o si? moje cierpienie, sta?o si? podwójne. Trwa?o to dosy? d?ugi czas. W pewnym dniu skar?y?am si? Jezusowi, ?e jestem ci??arem dla sióstr. Odpowiedzia? mi Jezus – nie ?yjesz dla siebie, ale dla dusz. Z cierpie? twoich b?d? korzysta? inne dusze. Przeci?g?e cierpienie twoje da im ?wiat?o i si?? do zgadzania si? z wol? Moja. (Dz 67) 68. ?W. FAUSTYNA OPISUJE SWOJE PRZE?YCIA W OKRESIE NOCY DUCHOWEJ Najci??szym cierpieniem dla mnie by?o to, ?e zdawa?o mi si?, ze modlitwy moje nie s? mi?e Bogu, ani dobre uczynki. Nie ?mia?am spojrze? w niebo. To mi sprawia?o tak wielkie cierpienie, ?e kiedy by?am w kaplicy na wspólnych ?wiczeniach duchowych, Matka Prze?o?ona po sko?czonych ?wiczeniach wo?a?a mnie do siebie i mówi?a mi: niech Siostra prosi Boga o ?ask? i pociech?, bo naprawd? widz? to sama i Siostry mi o tym mówi?, ?e sam widok Siostry budzi lito??. Naprawd? nie wiem co z Siostra zrobi?. Nakazuj?, niech Siostra si? niczym nie martwi. Jednak nic mi te wszystkie konferencje z Matka Prze?o?ona nie przynosi?y ulgi, ani ?adnego wyja?nienia rzeczy. Ciemno?? jeszcze wi?ksza zas?ania?a mi Boga. Szuka?am pomocy w konfesjonale, ale i tu jej nie znajdowa?am. ?wi?tobliwy kap?an chcia? mi dopomóc, ale ja by?am tak biedna, ze nawet nie umia?am okre?li? swych cierpie? i to mnie jeszcze wi?cej m?czy?o. Smutek ?miertelny przejmowa? moj? dusz? w tak wielkim stopniu, ze nie umia?am go ukry?, ale wida? to by?o na zewn?trz. Str?ci?am nadzieje. Noc coraz czarniejsza. Kalam ten, u którego si? spowiada?am mówi mi: ja widz? w Siostrze laski szczególne i jestem zupe?nie o siostr? spokojny i czemu? Siostra si? tak m?czy? – Jednak ja tego wtenczas nie rozumia?em, to tez dziwi?am si? niezmiernie kiedy za pokut? nakazano mi mówi? Te Deum albo Magnificat, a czasami musia?am wieczorem pr?dko biega? po ogrodzie, albo dziesi?? razy dziennie ?mia? si? g?o?no. Dziwi?y mnie to pokuty bardzo, ale jednak ten kap?an niewiele mi dopomóg?. Widocznie Bóg chcia? bym Go wielbi?a cierpieniem. Kap?an ten pociesza? mnie, ?e jestem w tym stanie milsza Bogu ni?eli bym obfitowa?a w najwi?ksze pociechy. – Co to za wielka laska Bo?a, ?e Siostra w tym stanie obecnych udr?cze? duszy nie obra?a Boga, ale stara?a si? ?wiczy? w cnotach. Ja patrz? w dusz? siostry, widz? w niej wielkie zamiary Bo?e i ?aski szczególne, a widz?c to w sio trze, sk?adam dzi?ki Panu. Jednak pomimo wszystkiego dusza moja by?a w m?kach i udr?czeniach nie do wypowiedzenia. Na?ladowa?am ?lepego, która ufa przewodnikowi i trzyma si? silnie jego r?ki i nie odst?powa?am ani na chwile od pos?usze?stwa, które by?o mi desk? ratunku w próbie ognistej. (Dz 68) 69. ?W. FAUSTYNA PROSI PANA JEZUSA O WZMOCNIENIE SI? DUCHOWYCH + Jezu, Prawdo Wiekuista, wzmocnij me si?y s?abe. Ty, Panie wszystko mo?esz. Wiem, ?e niczym s? wysi?ki moje bez Ciebie. O Jezu, nie kryj si? przede mn?, bo ja ?y? nie mog? bez Ciebie. Us?ysz wo?anie duszy mojej, nie wyczerpa?o si?, Panie, mi?osierdzie Twoje, a wiec ulituj si? nad n?dz? moj?. Mi?osierdzie Twoje przechodzi umy?l Anio?ów i ludzi razem i chocia? mi si? zdaje, ze mnie nie s?yszysz, jednak ufno?? moj? po?o?y?am w morzu Mi?osierdzia Twego i wiem, ?e nie b?dzie zawiedziona nadzieja moja. (Dz 69) 70. WEN?TRZNE UDR?KI UTRUDNIAJ? WYPE?NIANIE OBOWI?ZKÓW Jezus tylko wie jak ci??ko i trudno spe?nia? obowi?zki, kiedy dusza jest w takim stanie udr?k wewn?trznych, si?y fizyczne s? mniejsze, a umys? przy?miony. W cicho?ci serca powtarza?am sobie: O Chryste, dla Ciebie rozkosze i cze?? i chwa?a, a dla mnie cierpienie. – Nie opó?ni? ani jednego kroku w pochodzie za Tob?, chocia? ciernie rani? stopy moje. (Dz 70) 71. KOMU NIESIESZ TE KWIATY? – PAN JEZUS JEST „ZAZDROSNY” O SWOJ? OBLUBIENIC? Kiedy by?am wys?ana na kuracj? do domu p?ockiego, mia?am szcz??cie ubiera? kaplic? kwiatami. By?o to na Bia?ej. Siostra Tekla nie zawsze mia?a czas, a wi?c cz?sto sama ubiera?am kapliczk?. W pewnym dniu nazrywa?am najpi?kniejszych ró?, aby ubra? pokój pewnej osoby. Kiedy si? zbli?a?am do ganku, ujrza?am Pana Jezusa stoj?cego w tym ganku, który mnie zapyta? ?askawie: córko Moja, komu niesiesz te kwiaty? Milczenie moje by?o odpowiedzi? dla Pana, poniewa? w tej chwili pozna?am, ?e mia?am bardzo subtelne przywi?zanie do tej osoby, której przedtem nie dostrzeg?am. Natychmiast Jezus znik?. W tej chwili rzuci?am kwiaty na ziemi? i posz?am przed Naj?wi?tszy Sakrament z sercem przepe?nionym wdzi?czno?ci? za t? ?ask? poznania siebie. O Boskie S?once, przy Twoich promieniach dusza widzi najmniejsze py?ki, które Tobie si? nie podobaj?. (Dz 71) 72. ?W. FAUSTYNA MODLI SI? ZA GRZESZNIKÓW Jezu, Prawdo Wiekuista, ?ywocie nasz, b?agam i ?ebrz? mi?osierdzia Twego dla biednych grzeszników. Najs?odsze Serce Pana mojego, pe?ne lito?ci i mi?osierdzia niezg??bionego, b?agam ci? za biednymi grzesznikami. O serce Naj?wi?tsze, ?ród?o Mi?osierdzia, z którego tryskaj? promienie ?ask niepoj?tych na ca?y rodzaj ludzki, b?agam Ci? o ?wiat?o dla biednych grzeszników. O Jezu, pomnij na gorzk? M?k? Swoj? i nie dozwól, aby gin??y dusze odkupione tak drogocenn? Krwi? Twoja Naj?wi?tsz?. O Jezu, kiedy rozwa?am wielka cen? Krwi Twojej, ciesz? si? z jej wielko?ci. Bo jedna kropla wystarczy?aby za wszystkich grzeszników. Chocia? grzech jest przepa?ci? z?o?ci i niewdzi?czno?ci, jednak cena jest po?o?ona za nas nigdy nieporównana – dlatego niech ufa dusza wszelka w M?ce Pana, niech ma w Mi?osierdziu nadziej?. Bóg nikomu Mi?osierdzia Swego nie odmów. Niebo i ziemia mo?e si? odmieni?, ale nie wyczerpie si? Mi?osierdzie Bo?e. O, co za rado?? si? pali w sercu moim, kiedy widz? t? niepoj?t? dobro? Twoj?, o Jezu mój. pragn? przyprowadza? wszystkich grzeszników do stóp Twoich, aby wys?awiali przez niesko?czone wieki Mi?osierdzie Twoje. (Dz 72) 73. W CIEMNO?CIACH DUSZY ?W. FAUSTYNA UFA S?O?CU ?ASKI PANA JEZUSA Jezu mój, cho? noc ciemna woko?o i ciemno?? chmury zas?aniaj? mi horyzont, jednak wiem, ?e nie ga?nie s?o?ce. O Panie, Chocia? Ci? poj?? nie mog? i nie rozumiem dzia?ania Twego – jednak ufam Mi?osierdziu Twemu. Je?eli jest taka Wola Twoja Panie, bym zawsze ?y?a w takiej ciemno?ci – b?d? b?ogos?awiony. O jedno Ci? prosz?, Jezu mój, nie dozwól mi, abym Ci? mia?a czymkolwiek obrazi?. O Jezu mój, Ty jeden znasz t?sknoty i bóle serca mojego. Ciesz? si?, ze mog? cho? troch? cierpie? dla ciebie. Kiedy czuj?, ze cierpienie przechodzi sil moje, wtenczas uciekam si? do Pana w Naj?wi?tszym Sakramencie, a g??bokie milczenie jest mow? moja do Pana. (Dz 73) 74. PAN JEZUS POTWIERDZA ?W. FAUSTYNIE PRAWDZIWO?? SWYCH OBJAWIE?, DOPROWADZAJ?C NA JEJ PRO?B? PEWN? WYCHOWANK? DO NAG?EGO NAWRÓCENIA Spowied? jednej z naszych wychowanek. W pewnej chwili, kiedy mnie jak?? moc zacz??a nagli?, abym si? stara?a o to ?wi?to i ?eby by? namalowa?y ten obraz, nie mog? zazna? spokoju. Co? mnie na wskro? przenika, jednak jaki? l?k mnie ogarnia czy nie jestem w z?udzeniu. Chocia? te niepewno?ci zawsze pochodzi?y od zewn?trz, bo w g??bi duszy czu?am, ?e Pan jest, Który przenika dusze moja. Spowiednik przed którym si? wtenczas spowiada?am mówi? mi, ?e bywaj? z?udzenia i czu?am, ?e kap?an ten jakby si? bal mnie spowiada?. To by?o dla mnie m?czarni?. Kiedy spostrzeg?am, ?e niewiele sam pomocy od ludzi, tym wi?cej ucieka?am si? do Pana Jezusa, do Tego Mistrza najlepszego. W pewnej chwili, kiedy mnie ogarn??a taka niepewno??, czy g?os, który przemawia do mnie od Pana jest – i w tej chwili rzek?am do Pana s?owem wewn?trznym bez mówienia. W jednej chwili jak?? moc przenikn??a dusz? moj? – powiedzia?am: je?eli Ty? jest prawdziwie Bogiem moim, Który obcujesz ze mn? i przemawiasz do mnie, to prosz? Ci? Panie, niech ta wychowanka dzi? jeszcze pójdzie do spowiedzi, a znak ten umocni mnie. W tej samej chwili dziewczyna ta prosi?a o spowied?. Matka Klasy zdziwiona jej nag?? zmian?, ale zaraz postara?a si? o kap?ana i ta osoba z wielka skrucha odby?a spowied?. Wtem us?ysza?am g?os w duszy taki: czy teraz wierzysz Mi? – I znowu dziwna moc przenikn??a dusze moj? i upewni?a mnie i umocni?a tak, ?e si? sama dziwi?am, ?e mog?am si? cho? na chwil? podda? w?tpliwo?ci. Jednak w?tpliwo?ci te zawsze pochodz? z zewn?trz i to mnie usposabia?o do g??bszego zamkni?cia si? w sobie. (Dz 74) 75. ?W. FAUSTYNA WYJAWIA TRUDNO?CI W SPOWIEDZI U KAP?ANÓW POZBAWIONYCH WEWN?TRZNEJ PEWNO?CI I WIELKI PO?YTEK KAP?ANÓW POG??BIONYCH DUCHOWO Dusza moja, kiedy wyczuje niepewno?? kap?ana w spowiedzi ?w. wtenczas nie nie ods?aniam duszy swojej g??biej, ale si? tylko oskar?am z grzechów. Nie da duszy spokoju taki kap?an, je?eli sam go nie posiada. O kap?ani, wy ?wiece jasne, które o?wiecacie dusze, niech jasno?? wasza nigdy nie b?dzie przy?miona. Zrozumia?am, ?e wtenczas nie by?o woli Bo?ej, ?ebym sw? dusze ods?oni?a do g??bi. Dal mi Bóg t? lask? pó?niej. (Dz 75) 76. ?W. FAUSTYNA ODDAJE SI? SERCU PANA JEZUSA Jezu mój, kieruj umys?em moim, we? w zupe?ne posiadanie moja ca?a istot?, zamknij mnie w g??bi Serca Swego i chro? od na?ci wroga. W Tobie jedyna moja nadzieja. Mów przez usta moje, kiedy b?d? z mo?nymi i uczonymi, ja n?dza najwi?ksza, aby poznali, i? sprawa ta Twoj? jest i od ciebie pochodzi. (Dz 76) 77-78 ?W. FAUSTYNA OPISUJE STAN DUSZY OPUSZCZONEJ PRZEZ BOGA W OKRESIE NOCY CIEMNEJ Ciemno?ci i pokusy Umys? mój dziwnie by? przy?miony, ?adna prawda nie wydawa?a mi si? jasn?. Kiedy mi mówiono o Bogu, serce moje by?o jak ska?a? Nie mog?am wydoby? z serca ani jednego uczucia milo sieci ku Niemu. Kiedy si? stara?am aktem woli trwa? przy Bogu, doznawa?am takich udr?k i zdawa?o mi si?, ?e przez to pobudzam Boga do wi?kszego gniewu. Rozmy?la? zupe?nie nie mog?am tak jak rozmy?la?am dawniej. Odczuwa?am wielk? pró?ni? w duszy i niczym jej nape?ni? nie mog?am. Zacz??am cierpie? g?ód i t?sknot? za Bogiem, jednak widzia?am ca?? bezsilno?? swoja. Próbowa?am czyta? powoli, zdanie za zdaniem i w ten sposób rozmy?la?, ale i to daremne. Nic nie rozumia?am com przeczyta?a. By?a ustawicznie przed oczyma duszy mojej ca?a przepa?? n?dzy mojej. Kiedy wesz?am na jakie? wcieczenia do kaplicy, zawsze doznawa?am wi?kszych udr?k i pokus. Nieraz ca?? Msz? ?w. walczy?am z my?lami blu?nierczymi, które si? cisn??y na usta moje. Odczuwa?am niech?? do Sakramentów ?w. zdawa?o mi si?, ?e nie odno??e ?adnych po?ytków, jakie daj? Sakramenta ?wi?te. Przyst?powa?am tylko z pos?usze?stwa spowiednikowi i to ?lepe pos?usze?stwo by?o dla mnie jedyn? drog? po której i?? mia?am i desk? ratunku. Kiedy mi kap?an t?umaczy?, ?e to s? do?wiadczenia Bo?e i ?e – w tym stanie, w jakim jeste?, nie tylko nie obra?asz Boga, ale jeste? Mu bardzo mi?a, to jest znak, ?e ci? Bóg niezmiernie mi?uje i ?e ci bardzo ufa, ?e ci? takimi do?wiadczeniami nawiedza. – Jednak nic mnie te s?owa nie pociesza?y, zdawa?o mi si?, ?e one dale si? do mnie nie stosuj?. Jedna rzecz mnie dziwi?a, ?e si? nieraz zdarza?o, kiedy strasznie cierpia?am, to z chwil? kiedy si? zbli?a?am do spowiedzi ?w. naraz ust?powa?y mi te straszne udr?ki, jednak jak si? oddali?am od kratki, wszystkie te udr?ki uderza?y na mnie jeszcze z wi?ksz? zaciek?o?ci?. Wtenczas pada?am twarz? na ziemi? przed Naj?wi?tszym Sakramentem i powtarza?am te s?owa: chocia? by? mnie zabi?, ja Ci ufa? b?d?. Jedna najstraszniejsza dla mnie my?l by?a, to ta, ?e jestem od Boga odrzucona. A pó?niej nast?powa?y inne my?li. –Po có? si? stara? o cnoty i dobre uczynki? –Po có? si? umartwia? i wyniszcza?? – Po có? sk?ada? ?luby? – Po có? si? modli?? –Po có? si? po?wi?ca? i wyniszcza?? – Po có? czyni? ofiar? z siebie na kaczym kroku? – Po có? – je?eli jestem przez Boga odrzucona? – Po có? te wysi?ki? – I tu jeden Bóg wie, co si? dzia?o w sercu moim. Kiedy tak strasznie by?am ?cieniona tymi cierpieniami, wesz?am do kaplicy i powiedzia?am z g??bi duszy te s?owa: czy? ze mn?, o Jezu, co ci si? podoba. Ja ciebie wsz?dzie uwielbia? b?d?. I niech si? stanie wszystka wola Twoja we mnie, o Panie i Bo?e mój, a ja wys?awia? b?d? niesko?czone Mi?osierdzie Twoje. Przez ten akt poddania ust?pi?y te straszne udr?ki. Wtem ujrza?am Jezusa, który mi rzek?: Ja zawsze jestem w sercu twoim. Niepoj?ta rado?? przenikn??a dusz? moj? i nape?ni?a wielk? mi?o?ci? Bo??, któr? zapali?o si? biedne serce moje. Wiedz?, ze Bóg nigdy nie dopu?ci ponad to, co mo?emy znie??. O, nie l?kam si? niczego, je?eli zsy?a na dusz? udr?czenia wielkie, to deszcze wi?ksz? wspiera ?aska, chocia? jej wcale nie spostrzegamy. Jeden akt ufno?ci w takich chwilach, oddaje Bogu wi?cej chwa?y, ni? wiele godzin przep?dzonych na pociechach w modlitwie. Widz? teraz, ?e jak Bóg chce dusz? trzyma? w ciemno?ci, to nie o?wieci jej ani ?adna ksi??ka, ani spowiednik. (Dz 77-78) 79. SW. FAUSTYNA ODDAJE SI? W OPIEK? MATCE BO?EJ Maryjo, Matko moja i Pani moja, oddaje ci dusz? i cia?o moje, ?ycie i ?mier? moj? i to co po niej nast?pi. Wszystko sk?adam w Twoje r?ce o Matko moja, okryj Swym p?aszczem dziewiczym moj? dusze i udziel mi ?aski czysto?ci serca, duszy i cia?a i bro? mnie Sw? pot?g? przed nieprzyjació?mi wszelkimi, a szczególnie przed tymi, którzy z?o?liwo?? swoj? pokrywaj? maska cnoty. O ?liczna Lilio, Ty? dla mnie zwierciad?em, o Matko moja. (Dz 79) 80. ?W. FAUSTYNA OPISUJE STAN SWEJ DUSZY, GDY ROZWA?A MI?O?? PANA JEZUSA Jezu, Boski wi??niu mi?o?ci, kiedy rozwa?am Twoj? mi?o?? i wyniszczenie si? dla mnie, to zmys?y mi ustaj?. Kryjesz Swój majestat niepoj?ty i zni?asz si? do mnie n?dznej, o Królu chwa?y, cho? taisz Sw? pi?kno??, jednak wzrok mej duszy rozdziera zas?on?. Widz? anielskie chóry, które nieustannie oddaj? Ci cze?? i wszystkie Moce niebieskie, które Ci? nieustannie wielbi? i nieustannie mówi?: ?wi?ty, ?wi?ty, ?wi?ty. (Dz 80) 81. ?W. FAUSTYNA PRAGNIE NIEUSTANNIE UWIELBIA? MI?OSIERDZIE BO?E JAKO OFIARA ?YWA O, kto pojmie Twoja mi?o?? i Twoje niezg??bione mi?osierdzie ku nam. – O Wi??niu mi?o?ci, zamykam swoje biedne serce w tym tabernakulum, aby Ci nieustannie, dzie? i noc adorowa?o. Nie znam przeszkody w tej adoracji i chocia? b?d? fizycznie oddalona, serce moje zawsze jest z Tob?. Nic tamy mi?o?ci mojej ku Tobie po?o?y? nie mo?e. Nie istniej? dla mnie przeszkody. O Jezu mój, b?d? Ci? pociesza? za wszystkie niewdzi?czno?ci, blu?nierstwa, ozi?b?o??, nienawi?? bezbo?nych, ?wi?tokradztwa. O Jezu, pragn? p?on?? jako ofiara czysta i wyniszczona przed tronem Twojego utajenia. Nieustannie Ci? b?agam za konaj?cymi grzesznikami. O Trójco ?wi?ta, b?d? b?ogos?awiona – Nierozdzielna, jedyny Bo?e, za ten wielki dar i testament mi?osierdzia. Jezu mój, aby ci wynagrodzi? za blu?nierców, b?d? milcze?, kiedy b?d? niewinnie strofowana, aby Ci w ten pos. cho? w cz?stce wynagrodzi?. ?piewam Ci w swej duszy nieustanny hymn i nikt si? tego nie domy?li, ani zrozumie. ?piew mojej duszy jest znany tylko Tobie, o Stwórco mój i Panie. (Dz 81) 82. ?W. FAUSTYNA POSTANAWIA CHWILE WOLNE OD PRACY PO?WI?CI? ADORACJI NAJ?WI?TSZEGO SAKRAMENTU Nie pozwol? si? tak poch?on?? wirom pracy, aby zapomnie? o Bogu. Wszystkie wolne chwile sp?dz? u stóp Mistrza utajonego w Naj?wi?tszym sakramencie. On mnie uczy od najm?odszych lat. (Dz 82) 83. PAN JEZUS JEST KRÓLEM MI?OSIERDZIA Napisz to: nim przyjd? jako S?dzia sprawiedliwy, przychodz? wpierw jako Król mi?osierdzia. Nim nadejdzie dzien. sprawiedliwy, b?dzie dany ludziom znak na niebie taki. Zga?nie wszelkie ?wiat?o na niebie i b?dzie wielka ciemno?? po ca?ej ziemi. Wtenczas uka?e si? znak Krzy?a na niebie, a z otworów gdzie by?y r?ce i nogi przebite Zbawiciela, b?d? wychodzi?y wielkie ?wiat?a, które jaki? czas b?d? o?wieca? ziemi?. B?dzie to na krotki czas przed dniem ostatecznym. (Dz 83) 84. ?W. FAUSTYNA UWIELBIA KREW I WOD? PANA JEZUSA O Krwi i Wodo, która? wytrysn??a z Serca Jezusowego, jako zdrój mi?osierdzia dla nas, ufam Tobie. (Dz 84) 85. ?W. FAUSTYNA ZOSTAJE PRZENIESIONA W DUCHU PRZED TRON BO?Y Wilno, 2.VIII.1934 r. W pi?tek po Komunii ?w. zosta?am przeniesiona w duchu przed tron Bo?y. Przed tronem Bo?ym widzia?am Moce niebieskie, które bez przestanku wielbi? Boga. Poza stolic? widzialam jasno?? nieprzyst?pn? dla stworze?, wchodzi tam tylko S?owo Wcielone, jako Po?rednik. Kiedy Jezus wszed? do onej jasno?ci, us?ysza?am te s?owa: napisz zaraz co us?yszysz: Jestem Panem w istno?ci Swojej i nie znam nakazów ani potrzeb. Je?eli powo?uj? stworzenia do bytu – jest to przepa?? mi?osierdzia Mego. W tej chwili ujrza?am si? w naszej kaplicy, jako przedtem, w swoim kl?czniku, Msz ?w. si? sko?czy?a. S?owa te ju? mia?am napisane. (Dz 85) 86. ?W. FAUSTYNA WIDZI CIERPIENIA SPOWIEDNIKA + Kiedy ujrza?am swego spowiednika, jak wiele ma cierpie? z powodu tego dzie?a, które Bóg przez niego przeprowadza, zatrwo?y?am si? na chwile i rzek?am do Pana: Jezu, przecie? ta sprawa Twoj? jest i dlaczego tak z nim post?pujesz, co si? wydaje, jakoby? mu utrudnia?, a przecie? ??dasz, aby czyni?. Napisz: ?e dniem i noc? wzrok Mój spoczywa nad nim, a ?e dopuszczam te przeciwno?ci to dlatego, aby pomno?y? jego zas?ugi. Nie za pomy?lny wynik nagradzam, ale za cierpliwo?? i trud dla Mnie podj?ty. (Dz 86) 87. ?W. FAUSTYNA WIDZI ?YWEGO PANA JEZUSA, A Z JEGO SERCA WYCHODZI?Y DWA PROMIENIE Wilno, 26.X.1934. W pi?tek, kiedy sz?am z wychowankami z ogrodu na kolacj?, by?o to dziesi?? minut przed szóst? godzin?, ujrza?am Pana Jezusa nad nasz? kaplic?, w takiej postaci, jako Go widzia?am pierwszy raz. Takim, jak jest namalowany na tym obrazie. Te dwa promienie, które wychodzi?y z Serca Jezusowego, okrywa?y nasza kaplic? i infirmeri?, a potem cale miasto i rozesz?y si? na ?wiat ca?y. Trwa?o to mo?e do czterech minut i znik?o. Jedna z dzieci, która sz?a razem ze mn? troch? za innymi, widzia?a tak?e te promienie, ale nie widzia?a Jezusa i nie widzia?a sk?d te promienie wychodz?. Przej??a si? bardzo i opowiedzia?a innym dziewczynkom. Dziewczynki zacz??y si? z nie ?mia?, ?e jej si? cos przywidzia?o, a mo?e by?o ?wiat?o z aeroplanu, ale ona usilnie obstawa?a przy swoim zdaniu i mówi?a, ?e jeszcze nigdy takich promieni w ?yciu swoim nie widzia?a. Kiedy jej jeszcze zarzuca?y dziewczynki, ?e to mo?e reflektor, ona jednak odpowiedzia?a, ?e zna ?wiat?o reflektora. Takich promieni nigdy nie widzia?a. Dziewczynka ta po kolacji zwróci?a si? do mnie i powiedzia?a mi, ?e tak ja te promienie przej??y, ze nie mo?e sobie miejsca znale??. Wci?? bym o tym mówi?a, a jednak Pana Jezusa ni widzia?a. I wci?? mi przypomina?a o tych promieniach, przez co wprowadzi?a moj? osob? w pewna trudno??, poniewa? nie mog?am jej powiedzie?, ?e widzia?am Pana Jezusa. Modli?am si? za t? duszyczk?, aby jej Pan udzieli? ?ask, których tak bardzo potrzebowa?a. Rozradowa?o mi si? serce, ?e Jezus Sam daje si? pozna? w dziele Swoim. Chocia? mia?am z tego powodu wielkie przykro?ci, jednak wszystko dla Jezusa znie?? mo?na. (Dz 87) 88. PAN JEZUS ODPOWIADA PRZEZ ?W. FAUSTYN? NA PYTANIE SPOWIEDNIKA + Kiedy posz?am na adoracj?, uczu?am blisko?? Boga. Po chwili ujrza?am Jezusa i Maryj?. Widzenie to nape?ni?o dusz? moj? rado?ci? i zapyta?am si? Pana: - jaka jest wola Twoja w tej sprawie, w której mi si? spowiednik ka?e spyta?? – Jezus mi odpowiedzia?: jest wol? Moj?, aby tu by? i niech si? nie zwalania. I zapyta?am si? Jezusa, czy mo?e by? ten napis: „Chrystus, Król Mi?osierdzia”. Jezus mi odpowiedzia?: - Jestem Królem Mi?osierdzia, a nie mówi? –„Chrystus”. W pierwsza niedziel? po Wielkanocy, pragn?, ?eby by? publicznie ten obraz wystawiony. Niedziela ta jest ?wi?tem Mi?osierdzia. Przez S?owo Wcielone daje pozna? przepa?? Mi?osierdzia Mojego. (Dz 88) 89. OBRAZ MI?OSIERDZIA BO?EGO ODBIERA CZE?? PO RAZ PIERWSZY + Dziwnie si? z?o?y?o, jako Pan ??da?, tak si? sta?o, ?e pierwsz? cze??, jaka obraz ten odebra? od t?umów – by?o to w pierwsz? Niedziel? po Wielkanocy. (26-28. IV.1935 r) Przez trzy dni by? ten obraz wystawiony na widok publiczny i odbiera? cze?? publicznie, poniewa? by? umieszczony w Ostrej Bramie, w szczycie okna, dlatego by?o go wida? z bardzo daleka. W Ostrej Bramie obchodzono uroczy?cie te trzy dni zako?czenia jubileuszu Odkupienia ?wiata – 1900 od M?ki Zbawiciela. Teraz widz?, ?e z??czone jest Dzie?o Odkupienia z dzie?em Mi?osierdzia, które ??da Pan. (Dz 89) 90. ?W. FAUSTYNA WIDZI PRZYSZ?E CIERPIENIA SPOWIEDNIKA W pewnym dniu ujrza?am swego spowiednika wewn?trznie, jak wiele cierpie? b?dzie. – Przyjaciele opuszcz? ci?, a wszyscy sprzeciwia? ci si? b?d? i si?y fizyczne zmniejsz? si?. Widzia?am ci?, jako grono winne, wybrane przez Pana i rzucone w pras? cierpie?. Dusza twoja, ojcze, b?dzie nape?niona w?tpliwo?ciami w pewnym momencie co si? tyczy tego dzie?a i mnie. I widzia?am, jakoby ci si? sam Bóg sprzeciwi? i zapyta?am si? Pana, czemu tak z nim post?puje, ?e nie jakoby mu utrudnia?, to co nakazuje. I powiedzia? Pan: tak post?puj? z nim, na ?wiadectwo, ?e dzie?o to Moim jest. Powiedz mu, niech si? nie l?ka niczego, wzrok Mój jest zwrócony dzie? i noc na niego. Tyle koron b?dzie w koronie jego, ile dusz si? zbawi przez dzie?o to. Nie za pomy?lno?? w pracy, ale za cierpienie wynagradzam. (Dz 90) 91. ?W. FAUSTYNA WYZNAJE, ?E Z EUCHARYSTII CZERPIE MOC DO POKONYWANIA PRZECIWNO?CI Jezu mój, Ty Sam wiesz, ile cierpi? prze?ladowa?, a tylko dlatego, ?e jestem ci wierna i ze silnie stoj? przy ??daniach Twoich. Ty? si?? moj? – wspieraj mnie, abym zawsze wiernie spe?nia?a wszystko, co ??dasz ode mnie. Ja sama z siebie, nic nie mog?, ale je?eli Ty mnie wspierasz, niczym mi s? wszystkie trudno?ci. O Panie, widz? dobrze, ?e ?ycie moje od pierwszej chwili, kiedy dusza moja otrzyma?a zdolno?? poznania ciebie jest ustawiczna walka i to coraz zaci?tsz?. Ka?dego poranku w czasie rozmy?lania gotuj? si? do walki na ca?y dzie?, a Komunia ?w. jest mi zapewnieniem, ?e zwyci??? i tak bywa. L?kam si? dnia, w którym nie ma Komunii ?w. Ten Chleb Mocnych daje mi wszelk? si?? do prowadzenia tego dzie?a i mam odwag? do pe?nienia wszystkiego, czego zada Pan. Odwaga i moc, która jest we mnie, nie jest moja, ale Tego, który mieszka we mnie – jest Eucharystia. Jezu mój, jak wielkie s? niezrozumienia, nieraz gdyby nie Eucharystia, nie mia?abym odwagi i?? dalej po tej drodze, któr?? mi wskaza?. (Dz 91) 92. W CHWILACH UPOKORZE? ?W. FAUSTYNA MILCZY, BO NIEDOWIERZA SWEMU J?ZYKOWI, KTÓRY JEST ?RÓD?EM WIELU B??DÓW Upokorzenia to pokarm codzienny. Rozumiem, ?e oblubienica przybiera wszystko, co si? tyczy jej oblubie?ca, a wi?c szata zel?ywo?ci Jego musi okry? i mnie. W chwilach, kiedy bardzo cierpi?, staram si? milcze?, poniewa? nie dowierzam j?zykowi, który w takich chwilach jest sk?onny do mówienia o sobie, a przecie? on ma mi s?u?y? do chwalenia Boga za tyle dobrodziejstw i darów u?yczonych. Kiedy przyjmuj? Jezusa w Komunii ?w. prosz? Go gor?co, aby raczy? uleczy? j?zyk mój, bym nim nie obra?a?a ani Boga, ani bli?nich. Pragn?, aby j?zyk mój nieustannie wys?awia? Boga. Wielkie s? b??dy j?zyka. Dusza nie dojdzie do ?wi?to?ci, je?eli nie b?dzie uwa?a? na j?zyk swój. (Dz 92) 93. ?W. FAUSTYNA PRZEDSTAWIA TEOLOGI? ?LUBÓW ZAKONNYCH + Skrót katechizmu o ?lubach zakonnych P. Co to jest ?lub? O. ?lub jest to dobrowolne przyrzeczenie Bogu uczynione wykonywania czynu doskonalszego. P. Czy ?lub w rzeczy nakazanej przykazaniem obowi?zuje? O. Tak jest. Wykonywanie czynu w rzeczach nakazanych przykazaniem podwójnej jest warto?ci i zas?ugi, za? zaniedbanie go podwójnym przest?pstwem i z?o?ci?, bo je?eli ?lub si? ?amie, dodaje si? wówczas do grzechu przeciw przykazaniu grzech ponadto ?wi?tokradztwa. P. Dlaczego ?luby zakonne s? tak wysokiej warto?ci? O. Dlatego, ?e stanowi? podstaw? ?ycia zakonnego, przez Ko?ció? zatwierdzonego, w którym cz?onkowie w towarzystwo zakonne z??czeni zobowi?zuj? si? d??y? nieustannie do doskona?o?ci przez trzy ?luby zakonne – ubóstwa, czysto?ci i pos?usze?stwa, wed?ug regu? zakonnych. P. Co znaczy d??y? do doskona?o?ci? O. D??y? do doskona?o?ci, to znaczy, ?e stan zakonny sam przez si? nie wymaga doskona?o?ci ju? nabytej, lecz obowi?zuje pod grzechem do codziennej pracy nad jej zdobyciem. A zatem zakonnik niechc?cy si? doskonali?, zaniedbuje g?ówny obowi?zek swego stanu. P. Co to s? ?luby zakonne/solenne/? O. ?luby zakonne /solenne/ s? tak bezwzgl?dne, ?e tylko w razach nadzwyczajnych sam Ojciec ?w. mo?e z nich dyspensowa?. P. Co to s? ?luby proste? O. S? to ?luby mniej bezwzgl?dne – z wieczystych i rocznych dyspensuje Stolica ?w. P. Jaka jest ró?nica miedzy ?lubem a cnot?? O. ?lub obejmuje to tylko, co jest pod grzechem nakazane, cnota za? wznosi si? wy?ej i u?atwia wykonanie ?lubu, a przeciwnie – ?ami?c ?lub, uchybia si? i rani cnot?. P. Do czego obowi?zuj? ?luby zakonne? O. ?luby zakonne obowi?zuj? do starania si? o cnoty i do ca?kowitego poddania si? Prze?o?onym i Regu?om, moc? czego zakonnik oddaje swoja osob? na rzecz zakonu zrzekaj?c si? wszelkich praw do niej i swych czynno?ci, które po?wi?ca s?u?bie Bo?ej. O ?lubie ubóstwa ?lub ubóstwa jest dobrowolnym wyrzeczeniem si? prawa w?asno?ci lub jej u?ytku, w celu przypodobania si? Bogu. P. Jakie przymioty tycz? si? ?lubu ubóstwa? O. Wszelkie dobra i przedmioty nale??ce do Zgromadzenia. To co si? odda?o, rzeczy lub pieni?dze, skoro zosta?y przyj?te, ju? si? do nich nie ma prawa. – Wszelkie datki lub dary, które by si? kiedy otrzyma?o tytu?em wdzi?czno?ci lub innym z prawa nale?? do Zgromadzenia. Wszelki dochód za prac?, lub nawet renty u?ywa? nie mo?na bez pogwa?cenia ?lubu. P. Kiedy si? ?amie lub gwa?ci ?lub jako siódme przykazanie? O. ?amie si?, gdy bez powodu, rzecz nale??c? do domu bierze si? dla siebie lub kog. – Gdy bez pozwolenia zatrzymuje si? rzecz jak?? w celu przyw?aszczenia. Gdy bez upowa?nienia sprzedaje si? lub zamienia rzecz jak?? nale??c? do Zgromadzenia. – Gdy dan? rzecz do u?ytku na inny cel si? obraca ani?eli Prze?o?ony rozporz?dzi?. – Gdy si? daje komu lub przyjmuje w ogóle co? bez pozwolenia. – Gdy poprzez niedbalstwo cos si? niszczy lub psuje. – Gdy przenosz?c si? z jednego domu do drugiego, zabiera si? co? bez pozwolenia. W wypadkach ?amania ?lubu ubóstwa zakonnik zarówno jest zobowi?zany do restytucji wzgl?dem Zgromadzenia. O cnocie ubóstwa Jest to cnota ewangeliczna, zniewalaj?ca serce do oderwania si? od przywi?zania do rzeczy doczesnych, do czego zakonnik na mocy profesji jest ?ci?le obowi?zany. P. Kiedy si? grzeszy przeciw cnocie ubóstwa? O. Gdy si? pragnie rzeczy tej cnocie przeciwnych. Gdy si? przywi?zuje do jakiej? rzeczy, gdy si? u?ywa rzeczy zbytecznych. P. Ile i jakie s? stopnie ubóstwa? O. Cztery s? stopnie ubóstwa w profesji w praktyce. Niczym nie rozporz?dza?, bez zale?no?ci od prze?o?onych (?cis?a materia ?lubu). Unika? zbytku, przestawa? na rzeczach koniecznych (stanowi cnot?). – Ch?tnie sk?ania? si? do rzeczy najlichszych i to z wewn?trznym zadowoleniem, - jak cela, odzienie, po?ywienie itd. Cieszy? si? z niedostatku/ O ?lubie czysto?ci P. Do czego obowi?zuje ten ?lub? O. Do wyrzeczenia si? ma??e?stwa i do unikania wszystkiego, co jest zakazane szóstym lub dziewi?tym przykazaniem. P. Czy uchybienie przeciw cnocie jest pogwa?ceniem ?lubu? O. Wszelkie uchybienia przeciw cnocie jest zarazem pogwa?ceniem ?lubu, bo tu nie ma takiej, jak w ubóstwie lub pos?usze?stwie ró?nicy mi?dzy ?lubem a cnot?. P. Czy ka?da my?l z?a jest grzeszna? O. nie ka?da my?l jest grzeszn?, lecz dopiero si? staje, gdy z rozwag? umys?u ??czy si? upodobanie woli i zezwolenie. P. Czy oprócz grzechów przeciwnych czysto?ci jest co?, co przynosi uszczerbek cnocie? O. Uszczerbek cnocie przynosi wolno?? zmys?ów, wolno?? wyobra?ni i wolno?? uczu?, poufa?o?? i tkliwe przyja?nie. P. Jakie s? sposoby zachowania cnoty? O. Pokusy wewn?trzne zwyci??a? obecno?ci? Bo?? i ponadto walka bez trwogi. Pokusy znów zewn?trzne – unikaniem okazji. W ogóle g?ównych sposobów jest siedem. Pierwszy stra? zmys?ów, - unikanie okazji, - unikanie pró?nowania, - spieszne oddalanie pokus, - uchylanie si? od wszelkich, mianowicie partykularnych przyja?nie, - duch umartwienia, - wyjawianie pokus przed spowiednikiem. A ponadto jest pi?? ?rodków dla zabezpieczenia cnoty: pokora, - duch modlitwy, - przestrzeganie skromno?ci, - wierno?? regule, szczere nabo?e?stwo do Naj?wi?tszej Maryi Panny. O ?lubie pos?usze?stwa ?lub pos?usze?stwa jest wy?szy ponad dwa pierwsze, bo on w?a?ciwie stanowi ofiar? ca?opaln?, a jest najpotrzebniejszy, bo tworzy i o?ywania ca?e cia?o zakonne. P. Do czego obowi?zuje ?lub pos?usze?stwa? O. Zakonnicy przez ?lub pos?usze?stwa przyrzeka Bogu, ?e prawowitym prze?o?onym b?dzie we wszystkim, co mu na mocy regu? rozka?? pos?uszny. ?lub pos?usze?stwa czyni zakonnika zale?nym od prze?o?onego moc? regu? w ca?ym jego ?yciu i we wszystkich jego sprawach. – Zakonnik pope?nia przeciw ?lubowi grzech ci??ki ka?dym razem, gdy rozkazowi danemu na mocy pos?usze?stwa lub regu? jest niepos?uszny. O cnocie pos?usze?stwa Cnota pos?usze?stwa si?ga wy?ej ni? ?lub, obejmuje regu?y, ustawy, nawet rady prze?o?onych. P. Czy cnota pos?usze?stwa jest konieczn? zakonnikowi? O. Cnota pos?usze?stwa jest tak konieczn? zakonnikowi, ?e chocia?by czyni? dobrze przeciw pos?usze?stwu, [czyny jego] staj? si? z?ymi, albo bez zas?ugi. P. Czy mo?na zgrzeszy? ci??ko przeciw cnocie pos?usze?stwa? O. grzeszy si? ci??ko, gdy si? pogardza w?adz? lub rozkazami prze?o?onego. – Gdy z niepos?usze?stwa wynika szkoda duchowa lub doczesna dla Zgromadzenia. P. Jakie uchybienia nara?aj? ?lub? O. Uprzedzenia i antypatie do prze?o?onego, - szemranie i krytyki, opiesza?o?? i niedbalstwo. Stopnie pos?usze?stwa Wykonanie pr?dkie i zupe?ne. – Pos?usze?stwo woli, gdy wola sk?ania rozum do poddania si? zdaniu prze?o?onego. ?w. Ignacy podaje nadto trzy ?rodki u?atwiaj?ce. Aby w prze?o?onym jakimkolwiek on by by? upatrywa? zawsze Boga. Aby rozkaz lub zadanie prze?o?onego usprawiedliwia?. Aby ka?dy rozkaz przyjmowa? jako Bo?y, bez roztrz?sania lub zastanawiania si?. Ogólny za? ?rodek – pokora. Nic trudnego dla pokornego. (Dz 93) 94. ?W. FAUSTYNA PROSI PANA JEZUSA O ROZPALENIE MI?O?CIU KU NIEMU O Panie mój, rozpal mi?o?? ku sobie, aby w?ród burz, cierpie? i do?wiadcze? ni usta? duch mój. Widzisz jak s?ab? jestem. Mi?o?? wszystko mo?e. (Dz 94) 95. ?W. FAUSTYNA OPISUJE STAN DUSZY POZNAJ?CEJ BOGA I W?ASN? GRZESZNO?? + G??bsze poznanie Boga i przera?enie duszy. W pocz?tku Bóg daje si? pozna?, jako ?wi?to??, sprawiedliwo??, dobro? – czyli mi?osierdzie. Dusza nie raz to wszystko poznaje, ale szczególnie w b?yskach, czyli zbli?eniach si? do Boga. I nie trwa to d?ugo, bo nie znios?aby by tego ?wiat?a. W czasie modlitwy dusza doznaje tego ?wiat?a, który uniemo?liwia duszy dotychczasow? modlitw?. Mo?e si? sili? jak chce i zmusza? do dawniejszej modlitwy, b?dzie to wszystko daremne, staje si? absolutnie niemo?liwo?ci? w dalszym ci?gu tak si? modli?, jak przed tym otrzymaniem tego ?wiat?a. ?wiat?o to, które dotkn??o duszy jest w niej ?ywe i nic ani go zag?uszy?, ani przy?mi? nie mo?e. Ten b?ysk poznania Boga poci?ga jej dusz? i rozpala mi?o?ci? ku Niemu. Ale ten sam b?ysk równocze?nie daje duszy pozna? czym ona jest i cale swe wn?trze widzi w wy?szym ?wietle i powstaje przera?ona i zatrwo?ona. Jednak nie pozostaje w tym zatrwo?eniu, ale zaczyna si? oczyszcza? i upokarza? przed Panem, a ?wiat?a te s? silniejsze i cz?stsze, im dusza wi?cej si? krystalizuje, tym ?wiat?a te s? przenikliwsze. Jednak je?eli dusza wiernie i m??nie odpowiedzia?a tym pierwszym ?askom, Bóg dusze nape?nia swymi pociechami, udziela jej si? w sposób odczuwalny. Dusza wchodzi chwilami jakby w za?y?o?? z Bogiem i cieszy si? niezmiernie; my?li, ?e ju? osi?gn??a przeznaczony stopie? doskona?o?ci, bo b??dy i wady s? w niej u?pione, a ona my?li, ?e ju? ich nie ma. Nic jej si? trudnym nie wydaje, na wszystko jest gotowa. Zaczyna si? pogr??a? w Bogu i kosztowa? rozkoszy Bo?ych. Jest niesiona przez lask?, a nie zdaje sobie z tego wcale sprawy, z tego, ?e mo?e przyj?? czas próby i do?wiadczenia. I rzeczywi?cie stan ten nie trwa d?ugo. Przyjd? chwile inne, ale musze wspomnie?, ?e dusza wierniej odpowiada ?asce Bo?ej, je?eli ma ?wiat?ego spowiednika i przed którym zwierza mu si? ze wszystkiego. (Dz 95) 96. ?W. FAUSTYNA OPISUJE SZATA?SKIE POKUSY ATAKUJ?CE DUSZ? PRZEZ BOGA UMI?OWAN? + Do?wiadczenie Bo?e w duszy umi?owanej szczególnie przez Boga. Pokusy i ciemno?ci, szatan. Mi?o?? duszy nie jest jeszcze taka, jak Bóg tego ??da. Dusza nagle traci obecno?? Bo??. Powstaj? w niej ro?ne b??dy i wady, z którymi musi toczy? zaciek?y bój. Wszystkie b??dy podnosz? g?ow?, jednak czujno?? jej jest wielka. Na miejsce dawnej obecno?ci Bo?ej wst?pi?a osch?o?? i posucha duchowa, nie czuje smaku w ?wiczeniach duchownych, nie mo?e si? modli?, ani tak jak dawniej, ani jak teraz modli?a. Rzuca si? we wszystkie strony i nie znajduje zadowolenia. Bóg si? przed ni? ukry?, a ona w stworzeniu pociechy nie znajduje i ?adne stworzenie nie umie jej pocieszy?. Dusza pragnie nami?tnie Boga, ale widzi sw? n?dz?, zaczyna odczuwa? sprawiedliwo?? Bo??. Widzi jakoby utraci?a wszystkie dary Bo?e, umys? jej jest jakby przy?miony, ciemno?? zapada w ca?ej jej duszy, zaczyna si? udr?ka co do nie poj?cia. Dusza stara?a si? przedstawi? stan swej duszy spowiednikowi, lecz nie zosta?a zrozumiana. Zapada jeszcze w wiesze niepokoje. Szatan zaczyna swe dzie?o. (Dz 96) 97. ?W. FAUSTYNA OPISUJE POKUS? SZATA?SK? WMAWIAJ?C? DUSZY, ?E NIKT JEJ NIE ROZUMIE, DUSZA ZA? TRWA PRZY BOGU TYLKO AKTEM WOLI. Wiara zostaje w ogniu, walka tu jest wielka, dusza robi wysi?ki, trwa aktem woli przy Bogu. Szatan posuwa si? z dopuszczenia Bo?ego jeszcze dalej, nadzieja i mi?o?? jest w do?wiadczeniu. Straszne s? te pokusy, Bóg dusz? wspiera niejako potajemnie. I wie Bóg, co mo?e dopu?ci? na dusz?. Dusza kuszona niewiar?, co do prawd objawionych, do nieszczero?ci wobec spowiednika. Szatan jej mówi – patrz, nikt ci? nie zrozumie, po co mówi? o tym wszystkim? Brzmi? w jej uszach s?owa, których ona si? przera?a i zdaje si? jej, ?e je wymawia przeciw Bogu. Widzi to, czego by widzie? nie chcia?a. S?yszy to, czego s?ysze? nie chce, a jest to straszne w takich chwilach nie mie? do?wiadczonego spowiednika. Sama d?wiga ca?e brzemi? , jednak o ile jest to w jej mocy, powinna si? stara? o ?wiat?ego spowiednika, bo mo?e z?ama? si? pod ci??arem i to cz?sto jest nad przepa?ci?. Te wszystkie do?wiadczenia s? ci??kie i trudne. Bóg nie dopuszcza ich na dusz?, która wpierw nie by?a dopuszczona i nie skosztowawszy s?odyczy Bo?ych, a tak?e Bóg ma w tym swoje zamiary dla nas niezbadane. Cz?sto Bóg w podobny sposób przygotowuje dusz? do przysz?ych zamiarów i dziel wielkich. I chce je do?wiadczy?, jako czyste z?oto, ale to 98. ?W. FAUSTYNA WYJA?NIA ISTOT? OSTATECZNEJ PRÓBY, KTÓR? PRZEJ?? MUSI DUSZA WYBRANA + Próba nad próbami, Absolutne opuszczenie – Rozpacz Kiedy dusza zwyci?sko wychodzi z poprzednich prób i chocia? si? mo?e potkn??, ale m??nie walczy i z g??bok? pokor? wola do Pana: - ratuj, bo gin?. I jeszcze jest zdolna do walki. Teraz ogarnia dusze straszna ciemno??. Dusza widzi w sobie tylko grzechy. Jej uczucie jest straszne. Widzi si? zupe?nie przez Boga opuszczon?, czuje, jakoby by?a przedmiotem Jego nienawi?ci i jest jeden krok od rozpaczy. Broni si? jak mo?e, próbuje obudzi? ufno??, lecz modlitwa jest dla niej jeszcze wi?ksz? m?k?, jej si? zdaje, ?e pobudza Boga do wi?kszego gniewu, jest postawiona na niebosi??nym szczycie, który jest nad przepa?ci?. Dusza rwie si? do Boga, a czuje si? odepchni?ta. Wszystkie m?ki i katusze ?wiata s? niczym w porównaniu z tym uczuciem, w którym ona jest cala pogr??ona – to jest odepchniecie od Boga. Nikt jej ulgi przynie?? nie mo?e. Widzi, ?e jest sama jednak, nikogo nie ma na swa obron?. Wznosi oczy do nieba, ale wie, ?e to nie dla niej – wszystko dla stracone. Z ciemno?ci wpada w wi?ksz? ciemno??, zdaje jej si?, ?e na zawsze str?ci?a Boga, tego Boga, którego tak kocha?a. Ta my?l wprowadza j? w m?k? nie do opisania. Jednak ona nie godzi si? na to, próbuje spojrze? w niebo, lecz daremnie – to sprawia jej jeszcze wi?ksz? m?k?. Nikt takiej duszy nie o?wieci, je?eli Bóg chce j? utrzymywa? w ciemno?ci. To odrzucenie od Boga czuje tak ?ywo w sposób przera?liwy. Wyrywaj? si? z jej serca j?ki bolesne, tak bolesne, ze nie pojmie ?aden duchowny, chyba, ?e sam to przeszed?. W tym dusza doznaje jeszcze cierpie? od z?ego ducha. Szatan drwi z niej – widzisz, czy dalej b?dziesz wierna? Oto masz zap?at?, jeste? w naszej mocy. – Chocia? szatan tyle ma wp?ywu na t? dusz?, ile Bóg pozwoli, Bóg wie, ile wytrzyma? mo?emy. – i có? z tego, ?e? si? umartwia?a? I có? z tego, ?e? wierna regule? – po có? te wszystkie wysi?ki? – Jeste? odrzucona od Boga. – To s?owo „odrzucona” staje si? ogniem, który przenika ka?dy nerw a? do szpiku ko?ci. Przeszywa na wskro? ca?a jej istot?. Nadchodzi najwi?kszy moment do?wiadczenia. Dusza ju? nie szuka nigdzie pomocy, pogr??a si? sama w sobie i traci wszystko sprzed oczu i niejako, jakby si? zgodzi?a na t? m?k? odrzucenia. Jest to moment, któremu nie umiem nada? wyrazu. (Dz 98) 99. AGONIA DUSZY WYBRANEJ Jest to agonia duszy. Kiedy ten moment zacz?? si? pierwszy raz zbli?a? do mnie, jednak zosta?am z niego wyrwana moc? ?wi?tego pos?usze?stwa. Mistrzyni, która przerazi?a si? moim widokiem i pos?a?a mnie do spowiedzi, jednak spowiednik mnie nie rozumie, nie doznaj? ani cienia ulgi. O Jezu, daj nam kap?anów do?wiadczonych. Kiedy powiedzia?am, ?e prze?ywam m?ki piekielne w duszy, odpowiedzia? mi, ?e jest o moja dusz? spokojny, bo widzi w duszy mojej wielk? ?ask? Bo??. Jednak ja nic z tego nie zrozumia?am i ani jeden promyczek ?wiat?a nie przedar? si? do duszy. (Dz 99) 100. PRZE?YCIA WEWN?TRZNE ODBIERAJ? SI?Y FIZYCZNE I OBJAWIAJ? SI? NA ZEWN?TRZ - Teraz ju? zaczynam odczuwa? brak si? fizycznych i ju? nie mog? podo?a? obowi?zkowi. Cierpie? ju? nie mog? ukry? chocia? nie mówi? ani s?owa o tym, co cierpi?, to jednak ból, jaki si? odbija na mej twarzy zdradza mnie i Prze?o?ona powiedzia?a, ?e Siostry przychodz? do niej i mówi?, ?e jak si? spojrz? w kaplicy na Siostr?, to lito?? ich bierze dla mnie, tak straszny mam wygl?d. Jednak pomimo wysi?ku nie jest dusza w stanie ukry? tego cierpienia. (Dz 100)
|