Eucharystia jako Ofiara
Historia Koscio?a - Skad Apostolski, Credo - Wierz?

abp Józef Bilczewski, Metropolita Lwowski
Eucharystia jako Ofiara
Konferencja wyg?oszona na XXIII Mi?dzynarodowym
Kongresie Eucharystycznym we Wiedniu
dnia 13 wrze?nia 1912 r.

Imprimatur 
Pozna?, 24 stycznia 1913 r.
Oficja? i Wikariusz Generalny ks. Dalbor
                           

 

W narodzie ?ydowskim istnia?o pi?kne podanie, które przekaza? nam Philo. Bóg, stworzywszy ?wiat, zapyta? anio?ów co s?dz? o dziele Jego r?k. Jeden z nich odpowiedzia?, ?e dzie?o jest wielkie i doskona?e, ale brakuje mu jednej rzeczy, mianowicie g?osu dono?nego, harmonijnego, który by rozbrzmiewa? po ca?ym ?wiata przestworzu i dniem i noc? sk?ada? Stwórcy godne Jego dzi?kczynienie melodi? pe?n? rozkoszy.

Gdyby Pan Bóg takie pytanie do nas skierowa?, odpowied? nasza by?aby inna. Powiedzieliby?my, ?e ?wiatu nie brakuje ?adnej istotnej doskona?o?ci, bo cz??ci? sk?adow?, a raczej G?ow? i Sercem stworzenia jest sam Syn Bo?y, którego g?os najczystszy, najwspanialszy, najmilszy nape?nia dniem i noc? ziemi? i niebo niesko?czonym uwielbieniem, podzi?k?, pro?b?. Co wi?cej! On zanosi do Trójcy Przenaj?wi?tszej w imieniu ca?ego stworzenia nieustanne: Przed oczy Twoje Panie winy nasze sk?adamy... miserere!

Bóg przewidzia? bowiem, ?e cz?owiek ?miertelnie Go obrazi. Postanowi? równocze?nie od winowajcy za??da? pe?nego, doskona?ego zado??uczynienia. Takiego doskona?ego zado??uczynienia stworzenie Stwórcy nie by?o w stanie da?. Wtedy Syn Bo?y pospieszy? z pomoc?, zamieni? z cz?owiekiem rol?, niewinny podstawi? si? za winnego.

W swojej Boskiej naturze Syn Bo?y zado?? czyni? nie mo?e. Dlatego, gdy nadesz?a chwila zamierzona w wieczno?ci, wzi?? krew z krwi naszej, uczyni? j? przez po??czenie z Bosk? Osob? krwi? Bo?? i t? krew i ca?? swoj? ludzk? natur? z?o?y? Trójcy ?wi?tej jako ofiar? na przeb?aganie.

Nie ma w?tpliwo?ci, ?e ?mier? Syna Bo?ego na krzy?u nie jest ?mierci? zwyczajn?, ale ofiarn?. Schodz? si? w niej wszystkie warunki i sk?adniki prawdziwej ofiary. Podstawi? si? Cz?owiek-Bóg za cz?owieka. Podstawienie zosta?o przyj?te. Podstawiony zgin??, starty jak robak. Podstawiony sam, jako cz?owiek, by? swojej ofiary kap?anem. Umar?, bo chcia?. Nikt z ludzi wbrew jego woli nie móg? Mu odj?? ?ycia. Zabi?a Go Mi?o?? ku Bogu i ludziom.

Poniewa? cierpienia Chrystusa by?y cierpieniami Boga w ludzkim ciele, wi?c ju? jedn? jedyn? ?mierci? krzy?ow? przeobficie Zbawiciel dokona? odkupienia, "pojedna? wszystko z sob?: i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach" (Kol 1, 20), "udoskonali? na wieki tych, którzy s? u?wi?cani" (Hbr 10, 14), czyli innymi s?owy: nad miar? uczyni? zado?? Bogu, a ludziom odzyska? utracone ?aski nadprzyrodzone, niebo.

Za tym idzie dalej, ?e obok tej ofiary krzy?owej ?adna ju? inna, nowa, istot? odmienna nie jest potrzebna, nie mo?e do ko?ca ?wiata mie? na ziemi miejsca, gdy? zaprzecza?aby niesko?czonej warto?ci, doskona?o?ci ofiary kalwaryjskiej.

Jak to? Czy my, chrze?cijanie, nie posiadamy dzisiaj ?adnej ofiary spe?niaj?cej si? na naszych oczach, prócz owej dokonanej w jednym momencie czasu i w jednym punkcie ziemi? Przecie? gdzie jest religia, czyli wiara i prawo i nauka o Bogu, tam i musi by? ofiara; odst?pi? od siebie nie mog?. Ofiara jest szczytem religii, najwy?szym objawem zewn?trznym i wewn?trznym, wi?c ka?de pokolenie uczniów Chrystusowych winno, musi j? Panu Bogu sk?ada? za siebie w?asnymi r?kami, a nie tylko ?y? jej historycznym wspomnieniem.

Tak? ofiar? powszechn?, sta?? i najdoskonalsz? posiada nasza religia chrze?cija?ska. Jest ni? Msza ?wi?ta.

Msza ?wi?ta jest prawdziw? ofiar?, je?li liturgia, któr? Chrystus w przededniu swojej ?mierci odprawi? w wieczerniku, jest rzeczywist?, w ?cis?ym s?owa znaczeniu ofiar?. Msza ?wi?ta nasza jest bowiem przypomnieniem owej wielkoczwartkowej, jej wznowieniem.

Otwórzmy Pismo ?wi?te. Zobaczmy, co naoczny ?wiadek aposto? Mateusz, co ?w. Marek, ?w. ?ukasz i ?w. Pawe?, uczniowie i towarzysze aposto?ów pisz? o eucharystycznej liturgii wieczernikowej. Otó?, skoro zestawimy teksty tych czterech sprawozdawców, widzimy, ?e t?o jest u wszystkich wspólne, ?e si? uzupe?niaj? w swoich opisach i dochodz? razem do doskona?ej jedno?ci. Mianowicie powiadaj? wedle tekstu greckiego, co nast?puje:

Po spo?yciu rytualnej Paschy ?ydowskiej Zbawiciel ukl?k? przed aposto?ami i umy? im nogi. Jak?e bardzo nas ukocha? - zauwa?y? kto? pi?knie, komentuj?c to zdarzenie - jak?e bardzo Chrystus nas ukocha?, kiedy tak niesko?czenie jest pokorny. Jak?e bardzo jest pokorny, kiedy tak niesko?czenie kocha! Ale mi?o?? i pokora Jezusowa pójd? jeszcze dalej do granic ostatecznych. Po umyciu nóg Zbawiciel spocz?? znowu przy stole, wzi?? do r?ki chleb i powiedzia?: Bierzcie i jedzcie, to jest Cia?o moje, które za was b?dzie wydane (Mt 26, 26; ?k 22, 19). Nast?pnie wzi?? kielich i powiedzia?: Pijcie z niego wszyscy, bo to jest moja Krew Przymierza, która za wielu b?dzie wylana na odpuszczenie grzechów (Mt 26, 26).

Wed?ug tych s?ów Chrystus spe?ni? w wieczerniku dwie rzeczy, które trzeba nam dobrze rozró?ni?. Powiedzia?: bierzcie - jedzcie i pijcie, czyli poda? Cia?o i Krew swoj? do spo?ywania w Komunii. Wcze?niej za? jeszcze, zanim je da? aposto?om na pokarm, z?o?y? to Cia?o i Krew na ofiar? Trójcy Przenaj?wi?tszej. Eucharystia bowiem najpierw jest dla Boga, potem dopiero dla ludzi. Najpierw jest ofiar?, potem Sakramentem i gdyby nie by?a wpierw ofiar?, nie by?aby nigdy Sakramentem. Tylko ofiara przemienia j? na Sakrament, czyli na pokarm duszy. Chrystus wskaza? na ten ofiarny charakter Eucharystii, kiedy powiedzia?, ?e Cia?o swoje nie tylko daje na pokarm, ale i za nas je wydaje; ?e Krew swoj? nie tylko daje na napój, ale i za nas ju? w wieczerniku j? przelewa dla wyjednania nam odpuszczenia grzechów. Wylewa? krew jakiej? istoty na zg?adzenie ludzkiej winy, oznacza w Pi?mie ?w. tyle, co sk?ada? t? krew przelan? Bogu w ofierze dla przeb?agania zniewa?onego Jego Majestatu. W jaki?
sposób Chrystus dokona? ju? w wieczerniku tego wydania, zniszczenia swojego Cia?a i przelania za nas Krwi swojej Bogu na ofiar?, skoro przecie? tak samo po wymówieniu s?ów konsekracji, jak przed ich wypowiedzeniem, siedzia? pe?en ?ycia z aposto?ami u sto?u biesiadnego? Otó? na pozór w Chrystusie nic si? nie zmieni?o, tak jak i w chlebie i winie przeze? konsekrowanym. W rzeczywisto?ci za? chleb przesta? by? chlebem i przemieni? si? w Cia?o Chrystusa, wino przesta?o by? winem i przemieni?o si? w Jego Krew. Tym samym te?, chocia? Chrystus s?owami konsekracji nie pomno?y? Swej istoty, to jednak pomno?y? swoj? obecno??, swój sposób bytowania. Przed wymówieniem nad chlebem i winem s?ów konsekracji cz?owiecze?stwo Jego istnia?o bowiem tylko na sposób wszystkim ludziom zwyczajny. Z chwil? konsekracji i przez konsekracj? pocz??o istnie? jeszcze sposobem nowym, sakramentalnym, pod postaciami chleba i wina. I to sprowadzenie przez Chrystusa swojego cz?owiecze?stwa i zjednoczonego z cz?owiecze?stwem Bóstwa w stan prawdziwego, duchowego pokarmu i napoju, by?o dla Niego moralnym zniszczeniem, unicestwieniem, u?mierceniem, a tym samem najrzeczywistszym ofiarowaniem, jest to równocze?nie pierwsza na ziemi ofiara w ca?ej pe?ni doskona?a. Bo gdy we wszystkich dawniejszych ofiarach istota ni?sza, zwierz?, stawa?o dla przeb?agania Boga w miejsce istoty wy?szej, cz?owieka, to tu Istota wy?sza, najwy?sza, Cz?owiek-Bóg podstawia si? za istot? ni?sz?, za swoje stworzenie.

Ale je?li Chrystus ju? w wieczerniku z?o?y? prawdziw? ofiar? z Cia?a i Krwi swojej na odpuszczenie grzechów ludzko?ci, to mo?e ofiara Golgoty w ogóle ju? by?a zbyteczna, niepotrzebna? Nie wolno tego przypuszcza?, bo jak?e w takim razie osta?yby si? s?owa ?w. Paw?a, ?e Chrystus przez krew krzy?a pojedna?, uspokoi? wszystko, i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach (Kol 1, 20).

Trzeba nam wiedzie? i pami?ta?, ?e ofiara wieczernikowa i ofiara krzy?a ?ci?le ??cz? si? ze sob?. Eucharystyczna liturgia wielkoczwartkowa odnosi?a si? do ofiary krzy?owej, jako jej próba, niekrwawe wyprzedzenie, przedstawienie i tworzy?a z ni? wewn?trznie, istotnie naj?ci?lejsz? jedno??. Sam Chrystus powi?za? obie ofiary swoj? intencj? w nierozerwaln? ca?o?? na zawsze.

Ta okoliczno??, ?e ofiara wielkoczwartkowa tworzy z ofiar? Kalwarii wewn?trzn? jedno??, by?a te? powodem, ?e ?aci?ski t?umacz Pisma ?w., znanego pod imieniem Wulgaty, a za nim nasz ks. Wujek oddali greckie imies?owy czasu tera?niejszego: to jest cia?o moje, daj?ce si? za was - to jest krew moja, wylewaj?ca si? za was przez czas przysz?y: cia?o, które b?dzie wydane, krew, która b?dzie wylana. Przek?ady owe nie wyra?aj? najbli?szej my?li Zbawiciela, ale te? nie s? b??dne. Nie przecz? one
bowiem, ?e ju? w wieczerniku cia?o Chrystusowe zosta?o mistycznie unicestwione, a krew mistycznie wylana na odpuszczenie grzechów, lecz tylko wysuwaj? na plan pierwszy ofiar? krzy?a, z której eucharystyczna wzi??a ca?? swoj? moc i owocno??.

Zbawiciel ustanowi? sakramenty Pokuty, Bierzmowania, Ostatniego Namaszczenia, instytucj? papiestwa dopiero po swoim zmartwychwstaniu. Dlaczego jeszcze przed swoj? m?k? krzy?ow? ustanowi? Ofiar? Eucharystyczn?, w której Jego cia?o uczestniczy ju? w pewnej mierze w przymiotach cz?owiecze?stwa zmartwychwsta?ego, uwielbionego?

Mia? Chrystus do tego powód szczególniejszy. Chcia? mianowicie zanie?? na krzy? nie sam tylko swój fizyczny, ludzki organizm, ale te? i swoje cia?o mistyczne, czyli wszystkich razem ludzi, aby w Nim i z Nim na Kalwarii stali si? kap?anami i ofiar?. Na to za? by?o potrzeba, ?eby rodzina ludzka jeszcze przed Jego m?k? krzy?ow? wesz?a z cia?em, krwi?, dusz? swoj? w sk?ad cia?a, krwi i duszy Bóstwa Jezusowego. To jednak mog?o si? dokona? i dokona?o si? rzeczywi?cie w eucharystycznym bankiecie
wielkoczwartkowym, do którego aposto?owie byli dopuszczeni jako przedstawiciele ca?ej ludzko?ci. W uczcie tej bowiem Zbawiciel, Bóg-Cz?owiek, odda? si? ca?y przyjmuj?cym Komuni? ?w. I nie oni przemienili Chrystusa w swoj? istot?, ale Chrystus, wszed?szy z cia?em i krwi? i dusz? i Bóstwem swoim w ich jestestwa, pod?wign??, podniós? je równocze?nie do tak ?cis?ego z sob? zjednoczenia, i? ponad nim jest ju? tylko mo?liwe jedno jeszcze wy?sze, tj. hipostatyczna, osobowa unia Boga-Cz?owieka.

Gdy Zbawiciel wymówi? ju? nad chlebem i winem formu?? przeistoczenia, doda?: To czy?cie na moj? pami?tk?... Ilekro? bowiem spo?ywacie ten chleb albo pijecie kielich, ?mier? Pa?sk? g?osicie, a? przyjdzie (?k 22, 19; 1 Kor 11, 25-26).

S?owa te s? niezmiernie wa?ne. Zawieraj? one akt fundacyjny Mszy wieczystej na ziemi. Nimi bowiem Chrystus przeniós? na aposto?ów i na ich nast?pców urz?d swój kap?a?ski, a zarazem da? ?cis?y nakaz powtarzania, odnawiania eucharystycznej liturgii wieczernikowej dla wszystkich pokole? ziemi, do czasu, kiedy On zjawi si? na s?d ostateczny. Czy Chrystus przesta? odt?d sam by? kap?anem i pe?ni? urz?d kap?a?ski? Bynajmniej. Jak w spo?eczno?ci katolickiej jedna jedyna tylko jest ofiara z Cia?a i
Krwi Zbawiciela, tak te? i nadal tylko jeden jedyny w ca?ej pe?ni s?owa b?dzie kap?an do ko?ca ?wiata i na wieki wedle wzoru Melchizedeka - Jezus Chrystus. Kap?ani, z ludzi wzi?ci, s? tylko Jego zast?pcami i narz?dziami. Aby lepiej zrozumie? t? donios?? prawd?, nale?y przypomnie?, i? za swojego ziemskiego ?ycia Zbawiciel pos?ugiwa? si? cia?em i dusz? swoj? ludzk? jako narz?dziem i jakby widzialnym sakramentem - gdy leczy? chorych, gdy wskrzesza? ?azarza, gdy odpuszcza? grzechy, gdy wymawia? nad chlebem i winem s?owa: to jest cia?o moje, to jest krew moja. Od tej chwili za? aposto?owie, biskupi, kap?ani w zwyczajnym porz?dku rzeczy zast?powa? b?d? niewidzialne jego cz?owiecze?stwo, u?ycza? mu swoich ust i r?k, aby On móg? wci?? w swoim Ko?ciele chrzci?, bierzmowa?, odpuszcza? grzechy, namaszcza? umieraj?cych, b?ogos?awi? nowo?e?ców, konsekrowa? chleb i wino na cia?o i krew swoj?, a tym samym stan? si? dla Niego jakby ?ywym, widzialnym sakramentem wszystkich Jego ?ask.

Z tego wszystkiego co dotychczas powiedzieli?my wyp?ywa wniosek, ?e je?li eucharystyczna liturgia wielkoczwartkowa by?a rzeczywist? ofiar?, je?li aposto?owie i ich nast?pcy otrzymali umocowanie, ?cis?y nakaz i ?ask? wymawiania s?ów konsekracji nad chlebem i winem, z równym jak i Chrystus skutkiem, to nasza Msza ?wi?ta, w której kap?ani w imieniu, w zast?pstwie Chrystusa, jako ?ywe Jego sakramenty, czyni? to samo i tak samo co On uczyni? przy ostatniej wieczerzy, jest równie? w sobie
najprawdziwsz? ofiar?.

Wiemy, w czym mie?ci si? istota Mszy ?w. Mianowicie szuka? jej nale?y w podwójnej konsekracji, spe?niaj?cej si? s?owami ustanowienia, podobnie jak przy eucharystycznej liturgii wieczernikowej. Dotkn?li?my ju? tak?e kwestii, jakim sposobem w przeistoczeniu chleba i wina w cia?o i krew Jezusow? odnale?? mo?na znamiona, sk?adniki konieczne do wytworzenia prawdziwej ofiary, a wi?c nowe unicestwienie, now? immolacj? Chrystusa. Zaznaczyli?my mianowicie, ?e cho? s?owa podwójnej, oddzielnej konsekracji nie rozdzielaj? w rzeczywisto?ci krwi Chrystusa od Jego cia?a, a tym samym realnie Go nie zabijaj?, to jednak wyzuwaj? one Jego organizm cz?owieczy z normalnych przymiotów zwyczajnej natury ludzkiej po to, ?eby mu udzieli? w?asno?ci nowych - w?asno?ci pokarmu i napoju. I ta dokonuj?ca si? przez konsekracj? tajemna przemiana w organizmie Chrystusowym, w której On wprawdzie nie przestaje by? Chrystusem, bo nie traci nic ze swej istoty, ale niemniej zostaje sprowadzony w rodzaj nowego bytu i w now? rol? pokarmu, jest do prawdziwej ofiary najzupe?niej wystarczaj?cym unicestwieniem, immolacj? jego cz?owiecze?stwa, bo najbardziej podobn?, zbli?on? do rzeczywistej, fizycznej ?mierci na krzy?u. Mniejszy ju? Bóg-Cz?owiek sta? si? nie mo?e, ni? wtedy, gdy staje si? jakby kawa?kiem chleba i jakby odrobin? wina, gdy wreszcie w Komunii pozwala si? pozbawi? nawet tego swojego bytu sakramentalnego.

Teraz, aby uzyska? mo?liwie dok?adne i pe?ne rozumienie tej tajemnicy najtajniejszej, nale?y zastanowi? si? jeszcze nad jej przeznaczeniem i skutkami. Wedle intencji Zbawiciela ka?da Msza ?w. ma by? opowiadaniem i przypomnieniem Jego krwawej ?mierci! Opowiadaniem, przypomnieniem komu? Przede wszystkim Trójcy Przenaj?wi?tszej. Uprzytomnia ona te? rzeczywi?cie ofiar? krzy?a, a tym samym niesko?czony ho?d, adoracj?, jak? Chrystus ?mierci? swoj? z?o?y? Majestatowi Bo?emu. I nie tylko Msza przypomina z?o?on? raz na Kalwarii adoracj?, ale te? przed?u?a j? w nowej formie, utrzymuje w permanencji, w ustawicznym trwaniu, bo jest ona nie tylko prostym okazaniem i niejako malowaniem ofiary krzy?owej, jak powiada Skarga, ale powtórzeniem, ofiarowaniem. Ani na chwil? ofiara eucharystyczna nie da si? oderwa? od ofiary krzy?a, jak potok nie da si? ani na moment wyobrazi? bez swojego ?ród?a. Za tym idzie za? ta prawda niezmiernej wagi, ?e gdyby nawet wszystkie stworzenia od pierwszego do ostatniego opu?ci?y wiar? w Ojca, który jest w niebiesiech i obowi?zek adoracji Boga, to jednak Bóg, byle Mu cho?by jedna Msza ?w. i cho? jedna tylko Hostia konsekrowana na ca?ej ziemi zosta?a, otrzymywa?by z tej Mszy, z tej Hostii ?wi?tej, a wi?c z ziemi naszej adoracj? wynagradzaj?c? te zapomnienia ludzkie nie tylko dostatecznie, ale nadobficie, chwa?? zewn?trzn? niesko?czon?, bo pochodz?c? ostatecznie od równego sobie Boga.

Msza ?wi?ta uprzytomnia Majestatowi Boga i trzyma bez przerwy przed Jego obliczem tak?e dzi?kczynienie, pro?b? i zado??uczynienie niesko?czone, z?o?one przez Chrystusa, umieraj?cego na Kalwarii. Jak w fonografie uwi?ziony jest g?os, z wszystkimi jego w?a?ciwo?ciami, a nast?pnie za wprawieniem urz?dzenia w ruch odtwarza si? i ponawia w dowolnej ilo?ci razy, tak wtedy, gdy Msza ?wi?ta odprawia si?, z ka?dej Hostii konsekrowanej, wi?c o?ywionej Przedwiecznym S?owem Ojca, idzie wci?? do Nieba echo dzi?kczynienia i b?agalnego wo?ania, zaniesionego na krzy?u: Ojcze, odpu?? im, bo nie wiedz?, co czyni?.

Równie? ka?da Msza ?wi?ta ma bezustannie przypomina? z woli swego Fundatora krwaw? Jego ?mier? ca?ej ludzkiej rodzinie. Opowiada? czyli utrzymywa? pami?? jej wci?? ?yw?, ?wie??. Rzecz to dziwna. Chocia? ?mier? Boga-Cz?owieka jest zdarzeniem, nie maj?cym sobie równego i na wszystkie czasy najdonio?lejszym, to przecie? przesta?oby ono po jakim? czasie wstrz?sa? ludzko?ci?, gdyby nie by?o niczym wi?cej, jak jednorazowym aktem historycznym. Wiedzia? Psalmista, co mówi, kiedy nasz? ziemi? nazwa? ziemi? zapomnienia - terra oblivionis (Ps 88, 13). Jeszcze lepiej Chrystus zna? t? s?abo?? naszej natury i dlatego ustanowi? Msz? ?w., w której odnawia sw? m?k?, aby wszystkie pokolenia ziemi mog?y na ni? patrze? w?asnymi oczyma i prawie dotyka? si? w?asnymi r?kami. Z tego te? powodu s?usznie mo?na umie?ci? na naszych domkach eucharystycznych (tabernakulach) napis, który mnich ?redniowiecza umie?ci? na krzy?u kamiennym: stat crux, dum volvitur orbis - stoi krzy? mistyczny w Hostii konsekrowanej, gdy ?wiat si? obraca dooko?a niego, dooko?a Jezusa - Eucharystii.

Msza ?wi?ta ma dla ludzko?ci jeszcze inne przeznaczenie, wa?niejsze ni? przypominanie m?ki Zbawiciela. Artyku?em jest wiary, ?e przez ?mier? swoj? krzy?ow? Zbawiciel (aby znów u?y? s?ów Skargi) przygotowa? g??bok? studni? ?ywej zbawczej wody, skarbiec nieprzeliczony z?ota i nieprzebran? spi?arni? potraw wszelakich i cudown? lecznic? z ma?ci? na wszystkie wrzody dusz. Z drugiej strony jest równie? pewnikiem, ?e chocia? ofiara krzy?owa te wszystkie dobra ludzko?ci przysposobi?a, sama przez si? jednostce jeszcze nic nie daje. Aby cz?owiek z zado??uczynie? i wys?ug ?mierci Jezusowej w rzeczywisto?ci dla siebie mia? po?ytek, musi je sobie przyswoi?, zaaplikowa?, wprowadzi? w swoj? dusz?. Otó? wiadrem, którym cz?owiek nabiera ze studni Chrystusowej tej wody ?ywej i asygnat?, przekazem do owego skarbca, do spi?arni, do Chrystusowego sk?adu aptecznego na wydanie i pobranie swej cz?stki dóbr, mienia, leków, jest w?a?nie Msza ?w. Gdyby w którym? dniu Mszy ?wi?tej zabrak?o, zosta?by odci?ty ludzko?ci g?ówny dop?yw zado??uczynie? i ?ask ze ?róde? ran Zbawicielowych, zamkni?ty dost?p do skarbca, do spi?arni, do lecznicy. Wysch?yby bowiem, a przynajmniej zubo?a?yby bardzo strumyki oczyszczaj?ce i zbawcze sakramentów ?wi?tych, które si? stale zasilaj? wodami wielkiego kana?u ofiary eucharystycznej, przynajmniej w zwyczajnym porz?dku rzeczy.

Gdy idzie o bli?sze okre?lenie, w jakim wymiarze Msza ?wi?ta przydziela jednostce ludzkiej wys?ugi ?mierci krzy?owej, musimy odpowiedzie?, ?e wiadomy jest on jedynie Bogu. W ka?dym razie mimo, ?e warto?? ka?dej Mszy ?wi?tej jest w sobie niesko?czona, dusza ludzka, za któr? ona si? odprawia, jako istota sko?czona, otrzymuje wys?ugi Chrystusa tylko w mierze ograniczonej, cz??ciami, stosownie do woli Bo?ej i proporcjonalnie do swej jakby pojemno?ci, czyli do swego przygotowania wewn?trznego.
Przygotowaniem do odebrania ?ask jest ich pragnienie, duch pokuty i mi?osnego zjednoczenia si? z ofiarnikiem i ?ertw? ofiarn? - Chrystusem.

Przejd?my do niektórych szczegó?owych po?ytków Mszy ?wi?tej.

Ofiara Mszy ?wi?tej sprowadza do dusz ludzkich nie tylko wys?ugi Chrystusa, ale i jego samego. Ona przyrz?dza Go bowiem na Chleb ?ywy dla ka?dego cz?owieka. W jakiej obfito?ci? Sk?po Bóg rozdzieli? mi?dzy ludzi dary geniuszu; oszcz?dnie rozmie?ci? w ziemi srebro, z?oto; czasem zdaje si? nam nawet ?a?owa? koniecznego chleba powszedniego do tego stopnia, i? tak zwana kwestia spo?eczna wci?? pozostaje krwawi?c? ran? ludzko?ci. Za to w porz?dku nadprzyrodzonym Bóg post?pi? niemal rozrzutnie. Chleba ?ywego, tego mienia najistotniejszego, nie ma pod dostatkiem tylko ten, kto go sam mie? nie chce. Tym samym Msza ?wi?ta dostarczaj?ca tego ?yj?cego Chleba jest nie tylko ponowieniem, ale nawet uzupe?nieniem ofiary krwawej. Bez niej ofiarna ?ertwa Bo?a nie zst?pi?aby jako podstawowy pokarm do naszej duszy, nie sta?aby si? nigdy osobist? w?asno?ci? cz?owieka.

Inny po?ytek ze Mszy ?wi?tej.

W li?cie do Kolosan, ?w. Pawe? po stwierdzeniu, ?e Zbawiciel ?mierci? krzy?ow? uczyni? z nadwy?k? zado?? sprawiedliwo?ci Bo?ej za grzechy ?wiata i przeobfite wyjedna? nam u?wi?cenie, pisze s?owa dziwne, zawieraj?ce niemal moralne objawienie: W moim ciele dope?niam braki udr?k Chrystusa (Kol 1, 24). Jak to, czy s? naprawd? braki w m?ce i ?mierci Jezusowej?

Gdy cierpienia rozwa?amy w osobie Zbawiciela, rzecz jasna, ?e nic im nie brakuje do ca?o?ci, doskona?o?ci. Bo chocia? Chrystus cierpia? jedynie w swej naturze ludzkiej, to jednak Osoba Bo?a podlega?a cierpieniu. O ile wi?c za punkt wyj?cia bierzemy osob? Zbawiciela, Jego m?ka, cierpienie nie wymaga, nie dopuszcza nawet uzupe?nienia. Ale Chrystus jest nie tylko istot? odosobnion?. Ustanowiony by? On od pocz?tku ?wiata nade wszystko G?ow? dla Ko?cio?a, który jest Jego Cia?em, Pe?ni? Tego, który nape?nia wszystko wszelkimi sposobami (Ef 1, 22.23). Mi?dzy cz?onkami cia?a, a G?ow? tego? cia?a musi istnie? ?cis?y zwi?zek. Je?li tedy G?owa by?a cierniem koronowana, tak?e cz?onki musz? krwawi?, szarpane po kolei k?ami zwierz?t czy ludzi. Zrozumieli t? tajemnic? koniecznego w m?ce z Chrystusem zespo?u aposto?owie i ?wi?ci wszystkich czasów. Dlatego poczytywali sobie za szcz??cie i zaszczyt, ?e wspó?cierpieniem swoim cho? odrobin? mog? si? przyczyni? do odkupienia swojego i braci. A przede wszystkim z odnawiaj?cych si? we Mszy ?w. co dzie? ran Jezusowych brali cudown? moc do powtarzania za Chrystusem: Czy? nie mam pi? kielicha, który Mi poda? Ojciec? (J 18, 11), do mówienia w?ród swych m?k: Alleluja.

Nie tylko cierpieniami ?ycia mamy dodawa?, czego nie dostaje m?ce Chrystusowej, ale tak?e braki ?mierci Zbawiciela uzupe?nia? nasz? ?mierci?. Dzieje si? to za?, gdy w naszym konaniu nie upatrujemy jedynie karnej egzekucji za bunt grzechu pierworodnego, lecz zjednoczeni z Chrystusem, sk?adamy swoje i jego bóle i trwogi ku uwielbieniu Trójcy Przenaj?wi?tszej, na przeb?aganie za winy nasze i ca?ego ?wiata.

Dusze wybrane umiej? w tym uzupe?nieniu niedostatków ?mierci Jezusowej wznie?? si? jeszcze wy?ej. Mam na my?li wielkoduszne s?ugi Bo?e, które dopraszaj? si? o najwi?ksz? ?ask?, ?eby Bóg rych?o raczy? przeci?? pasmo ich ?ywota i przyj?? przedwczesn? ?mier? - ofiar? ca?opaln? na wywy?szenie Ko?cio?a, dla nawrócenia b??dnowierców, dla utrzymania i przed?u?enia ?ycia osobom potrzebniejszym spo?ecze?stwu. Czy naprawd? takie dusze wielkie s? na ?wiecie? Oto kilka przyk?adów:
Przed laty dusza zakonna ?ycie swoje zaofiarowa?a na pomy?lno?? Soboru Watyka?skiego. Bóg ofiar? przyj??. Gdzie indziej szlachetny m?odzian, nie mog?c innymi ?rodkami uzyska? dla swojej narzeczonej ?wiat?a prawdziwej wiary, równie? m?ode swoje ?ycie ca?opaleniem odda? w r?ce Bo?e. I jego Pan wzi?? za s?owo. M?odzieniec pad? na ?o?e ?mierci. Hostia, któr? mu kap?an przyniós? na wiatyk, zosta?a prze?amana. Po?ow? otrzyma?a narzeczona w pierwszej swojej Komunii ?wi?tej. Pó?niej ta sama konwertytka swoj? ?mierci? wyjedna?a uzdrowienie znakomitego kaznodziei. I u nas nie brak takich dusz bohaterskich - animae sublimiores. Wspomn? cho?by, ?e gdy przed kilku laty rozesz?a si? w pewnym mie?cie wie??, ?e r?ka skrytobójcza gotuje ?mier? jednemu z kap?anów, siostry pewnego ?cis?ego zakonu zastawi?y si? kolejno stra?? za niego. Tym razem Bóg ofiary nie przyj??; widocznie pog?oska by?a mylna.

Kto nauczy? tak dostojnie umiera? te czcigodne dusze? Kto w ka?dym pokoleniu wci?? nowe daje natchnienie i si?y do zanoszenia takich b?aga?? Nikt inny, lecz ten Jezus, który sam z mi?o?ci ku Bogu i ku ludziom umia? przyspieszy? godzin? swego konania, który tak dobrze umar? na krzy?u i t? dobr? swoj? ?mier? we Mszy ?wi?tej bezustannie ponawia!

Na zako?czenie kilka uwag praktycznych.

Msza ?wi?ta, to przepowiedziana przez proroka Malachiasza ofiara czysta, która, w miejsce odrzuconych ofiar starozakonnych, po?wi?ca si? Bogu, na ka?dym miejscu mi?dzy wszystkimi narodami od wschodu a? do zachodu s?o?ca (Ml 1, 11). Ta nasza ofiara jest tak prosta i pokorna, ?e ju? prostsza i pokorniejsza by? nie mo?e. Troch? chleba, troch? wina i kilka s?ów j? sk?adaj?. Ale w?a?nie w tej jej prostocie i pokorze cz?owiek wierz?cy odkrywa, odnajduje ca?? wielko?? swojego Boga. Rzek? Pan na pocz?tku: niech si? stanie, i sta? si? ?wiat. Mówi nad chlebem: chlebie, ty jeste? cia?o moje, i chleb staje si? Jego cia?em. Jezus Chrystus odnawia przede wszystkim na uwielbienie Boga t? ubo?uchn? na pozór ofiar?, kryj?c? w sobie jednak ca?e bogactwo nieba. Postanowi? za? sk?ada? j? nie sam, lecz w zjednoczeniu z ca?? rodzin? ludzk?. Zrozumiejmy mi?o?? i pragnienie Serca Jezusowego! Spieszmy na Msz? przynajmniej w niedziele i ?wi?ta osobi?cie, a w duchu co dzie? i to, nie dla zwyczaju tylko i nie jak na schadzk? towarzysk?, ale przej?ci do g??bi my?l?, ?e mamy by? wspó?ofiarnikami Naj?wi?tszej Ofiary. Wedle ?yczenia naszego Boskiego arcykap?ana, spieszmy te? by? razem z Nim wspó?ofiar?. Do??czajmy wi?c do Jego cia?a, krwi, serca, duszy, nasze cia?a, nasz? krew, nasze serca, nasze dusze, nasze ca?e jestestwo na znak najwy?szego nad nami zwierzchnictwa Boga, na wyznanie, ?e?my dzie?em r?k Jego, ?e od Niego wszystko mamy, na jego gruncie siedzimy, Jego czeladk? i poddanymi jeste?my.

W ofierze eucharystycznej rodzina Jezusowa posiada bogactwo tym cenniejsze, ?e nikt nie jest w stanie go odebra?. Prze?ladowanie mo?e odebra? nam srebrne i z?ote naczynia, w których Ko?ció? przechowuje Syna Bo?ego, ale Jego samego wydrze? nam ?aden nieprzyjaciel nie ma si?y. Troch? chleba, troch? wina potrzebnego do ofiary, zawsze Ko?ció? u siebie znajdzie. Spieszmy bogactwo to nasze z Jezusem ofiarowa? Trójcy Przenaj?wi?tszej tak?e na dzi?kczynienie.

Id?my na Msz? ?wi?t? w naszym interesie. Na Kalwarii by? wzniesiony o?tarz dla ca?ego ?wiata. Na nim we krwi Syna Bo?ego obwo?ana zosta?a amnestia powszechna i powszechny pokój. Ale jednostka ludzka prócz mo?no?ci przejednania Boga i prócz mo?no?ci swego u?wi?cenia nic tam wi?cej nie zyska?a. Za to we Mszy ?w. o?tarz jest wzniesiony dla ka?dej duszy z osobna. Tu Baranek Bo?y jest zabijany mistycznie za ka?dego z nas oddzielnie. Tu dokonuje si? rekoncyliacja z Bogiem ka?dego z nas. Spieszmy tedy jak najcz??ciej i co dzie? do tego o?tarza naszego, do otwartych we Mszy ran Zbawiciela. P?yn?c? z nich krew jego sk?adajmy razem z Nim na uproszenie nowych ?ask, na przeb?aganie, na zado??uczynienie Trójcy Przenaj?wi?tszej za nasze winy, za grzechy rodzin, kraju, narodu, ca?ej ludzko?ci.

We Mszy ?wi?tej konsekruje si? dla ka?dego z nas jego w?asna Hostia. Id?my na Msz? po t? nasz? Hosti?, przyj?? j? w dusz? niby w mis? jaspisow?, w Gral ?wi?ty na coraz obfitszy, pe?niejszy rozwój ?ycia Bo?ego w nas.

We Mszy kap?ani konsekruj? Chleb ?ywy nie tylko na potrzeby chwili obecnej, ale te? na zapas. Ten zapasowy Chleb przechowuje si? w przybytku eucharystycznym niby w grobie. Poniewa? ten Chleb jest Bogiem, nale?y si? Mu nieustanna stra? honorowa, adoracja. Spieszmy uczci? Go przy Mszy ?wi?tej; spieszmy czuwa? przy Nim tak?e poza Msz? ?wi?t?. Stró?ujmy, czuwajmy przy domku eucharystycznym (tabernakulum) z wierno?ci? przynajmniej nie mniejsz? od owej, z jak? krzy?owcy stró?owali, czuwali u pró?nego grobu jerozolimskiego.

We Mszy ?wi?tej Chrystus co dzie? wznawia przyk?ad swej pracy, trudów, cierpie?, mi?osnego po?wi?cenia si? dla chwa?y Boga, dla zbawienia ludzi. Spieszmy do tej szko?y wielkoduszno?ci i wszelakich cnót. Spieszmy tam, by?my nauczyli si? cierpieniami, trudami naszymi uzupe?nia? to, czego nie dostaje m?ce, ?mierci Jezusowej. ?y? i umiera? na uwielbienie Boga i dla dobra braci, a ostatecznie przemieni? si? w zjednoczeniu z Jezusem-Hosti? w ?yw?, ?wi?t? Hosti?, w Eucharysti? mi?? Bogu teraz i na wieczno??.

 

 

Sonda

Czy przedsoborowa Msza Trydencka? (po ?acinie)
 

Polecany link, kliknij

Reklama

Kto jest teraz on-line

NaszÄ… witrynÄ™ przeglÄ…da teraz 106 goÅ›ci