?wi?ta Siostra Faustyna Kowalska |
Bo?e Mi?osierdzie - Siostra Faustyna Kowalska | |||
Siostra Faustyna ?ycie i dzia?alno??
Helena Kowalska przysz?a na ?wiat 25 sierpnia 1905 r. w okolicach ?odzi, w ma?ej wiosce G?ogowiec, w której nie by?o ani szko?y, ani ko?cio?a. 27 sierpnia zosta?a ochrzczona w ko?ciele parafialnym p.w. ?w. Kazimierza w ?winicach Warckich. By?a trzecim z dziesi?ciorga dzieci w?a?cicieli kawa?ka ziemi. Ojciec pracowa? dodatkowo jako stolarz, ale bieda by?a tak wielka, ?e dziewczynki chodzi?y do ko?cio?a wtedy, gdy przypada?a na nie kolej u?ywania ??wi?tecznych" sukienek. Kiedy Helena zostawa?a w niedziel? w domu, zaszywa?a si? w k?t sadu i odmawia?a modlitwy z ksi??eczki do nabo?e?stwa. Z krótkiego okresu szkolnego Helena wynios?a m.in. bolesne wspomnienie dzieci naigrawaj?cych si? z jej n?dznych ubra?. Jednak w tym ubogim domu, mimo ci??kiej pracy, znajdowano czas na czytanie religijnych ksi??ek i na modlitw?. Wra?enia zanotowane po ostatniej wizycie w domu rodzinnym, w lutym 1935 r., mog? pos?u?y? jako charakterystyka panuj?cej tam zawsze atmosfery: Kiedy widzia?am, jak ojciec si? modli?, zawstydzi?am, si? bardzo, ?e ja po tylu latach w Zakonie nie umia?abym si? tak szczerze i gor?co modli?, tote? nieustannie sk?adam Bogu dzi?ki za takich rodziców (Dz 398). Dobra i pracowita Helena dzieli?a los wielu dziewcz?t polskich wsi owych czasów: od 14 roku ?ycia zarabia?a i na ?ycie jako s?u??ca i pomaga?a rodzinie. Nie znalaz?a w tym jednak pe?nego zadowolenia, ci?gle szuka?a swe go powo?ania. Napisze pó?niej, ?e ju? w siódmym roku ?ycia us?ysza?a ?g?os Boga w duszy, czyli zaproszenie do ?ycia doskonalszego", ale chocia? stale o tym pami?ta?a, nie potrafi?a go wcieli? w konkretn? decyzj?, kontynuuj?c ?normalne" ?ycie. Gdy mia?a osiemna?cie lat, owo ?zaproszenie" skrystalizowa?o si? w zdecydowany zamiar wst?pienia do klasztoru, który nie zosta? zrealizowany z powodu stanowczej odmowy rodziców. ?Nieustannie wo?anie ?aski" odzywa si? z niezwyk?? si?? w czasie zabawy tanecznej w ?ódzkim parku, kiedy to Helenie ukazuje si? um?czony Jezus i pyta: Dok?d cierpia? b?d? i dok?d Mnie zwodzi? b?dziesz? (Dz 9) W tym momencie rozbawiona dziewczyna przestaje s?ysze? muzyk? i widzie? otaczaj?cych j? ludzi; s?yszy i widzi tylko Chrystusa, który dyktuje jej dalsze post?powanie zdumiewaj?ce jej bliskich, a nawet dla niej samej me do ko?ca zrozumia?e. Zawierza jednak ca?kowicie Jezusowi i wiernie wykonuje Jego zalecenia. Odt?d b?dzie ju? tak do ko?ca ?ycia; wewn?trzny g?os i wizje dyktuj? Faustynie wa?ne decyzje oraz najdrobniejsze nawet dzia?ania, jak popo?udniowa wizyta czy postawienie bukietu. W owo lipcowe popo?udnie 1924 roku Helena, porzuciwszy rozbawione kole?anki, idzie do katedry; tam, lez?c krzy?em przed Naj?wi?tszym Sakramentem, prosi Boga o rad?. S?yszy g?os w swojej duszy: Jed? natychmiast o Warszawy, tam wst?pisz do klasztoru (Dz 10). Po powrocie do domu wzi??a nieco swoich rzeczy, pozostawiaj?c reszt? rodzicom, po?egna?a si? z siostr? i wujem, i pojecha?a poci?giem do Warszawy. Tam na G?ównym Dworcu, sama w wielkim obcym mie?cie, dozna?a przygn?bienia granicz?cego z przestrachem. Powierzy?a si? Matce Bo?ej i pod Jej kierownictwem znalaz?a bezpieczny nocleg w wiosce pod stolic?. Nast?pnego rana posz?a na Msz? ?w. do ko?cio?a ?w. Takuba w Warszawie. Po jej zako?czeniu zbli?y?a si? do ks. Jakuba D?browskiego i wyjawi?a mu powód swego przybycia do stolicy. Chocia? bardzo zdziwiony, ksi?dz zach?ci? j? do ufno?ci w Bogu i skierowa? do swojej znajomej, która przyj??a j? ?yczliwie. Helena rozpocz??a poszukiwanie klasztoru. Napotka?a w tym wiele przeciwno?ci - skrajne ubóstwo, brak wykszta?cenia, jej praca w roli s?u??cej. Spotyka?a jedn? odmow? po drugiej. W ko?cu zadzwoni?a do furty Zgromadzenia Sióstr Matki Bo?ej Mi?osierdzia przy ul. ?ytniej 3/9. Niezauwa?ona przez Helen?, matka prze?o?ona Michaela Moraczewska przyjrza?a si? petentce. Pierwsze wra?enie by?o niekorzystne. Prze?o?ona sk?ania?a si? do odprawienia Heleny od razu, jednak?e - powodowana dobroci? - rozpocz??a z ni? rozmow?. Ten osobisty kontakt zmieni? jej nastawienie. W owym jednak czasie posag by? obowi?zkowy przy wst?powaniu do klasztoru, a tymczasem Helena nie mia?a niczego. Zadecydowano wi?c, ?e powinna przez jaki? czas popracowa? i w ten sposób zarobi? na skromn? wypraw?. G?ównym zadaniem zgromadzenia, do którego zg?osi?a si? Helena, jest pomoc m?odym dziewcz?tom, które zesz?y na z?? drog?. Rok pó?niej, 1 sierpnia 1925 r., Helena zosta?a przyj?ta jako postulantka do klasztoru w Warszawie, gdzie pozosta?a a? do 23 stycznia 1926 roku 30 kwietnia 1926 r. otrzyma?a w klasztorze w Krako wie habit i imi? zakonne Faustyna (w rzeczywisto?ci Maria Faustyna, poniewa? wszystkie siostry nosz? imi? Maria jako swe pierwsze imi?), i zacz??a dwuroczny nowicjat. Podczas ob?óczyn Siostra Faustyna zemdla?a. Zapytana po tej ceremonii przez inn? nowicjuszk? o przyczyn?, odpowiedzia?a: ?To nie by?o zemdlenie, to by?o co innego". Pó?niej w swoim Dzienniczku napisa?a: W chwili ob?óczyn Bóg da? mi pozna?, jak wiele cierpie? b?d?. Widzia?am jasno, do czego si? zobowi?zuj?. By?a to jedna minuta cierpienia. Bóg znowu zala? moj? dusz? pociechami wielkimi (Dz 22). Po nowicjacie - 30 kwietnia 1928 r. - Siostra Faustyna, z?o?y?a pierwsze ?luby zakonne. Potem nast?pi? pi?cioletni okres ?lubów czasowych. Otrzymywa?a w tym czasie ró?ne obowi?zki w ró?nych domach zgromadzenia. Cz?sto pracowa?a w kuchni, a czasami zajmowa?a si? ogrodem, oba obowi?zki wymaga?y ci??kiej i usilnej pracy - w pierwszym wypadku gotowania, a w drugim hodowli warzyw nie tylko dla sióstr, ale tak?e dla sporej liczby dziewcz?t pozostaj?cych pod ich opiek?. Nic dziwnego, ?e taka praca nadszarpn??a jej si?y, a nawet i zdrowie, które nie by?o nadzwyczajne. Cierpienia duchowe i pocz?tki gru?licy os?abiaj? znacznie jej si?y, co równie? jest przyczyn? codziennych przykro?ci i upokorze?. Z pomoc? przychodzi jej sam Chrystus; ilustruje to znakomicie jeden epizod, typowy zdawa?oby si? ?kwiatek" hagiograficzny. Jego nietypowo?? polega na tym, ?e opowiada o nim sama Siostra Faustyna, a czyni to z wielk? prostot?, bez jakiejkolwiek intencji ukazania swej niezwyk?o?ci; po prostu chce podzieli? si? rado?ci? (która mia?a nie tylko duchowy charakter, ale bardzo praktyczne skutki) zwi?zan? z realnym wydarzeniem. By?o to w okresie nowicjatu, gdy pracuj?ca w kuchni Faustyna stan??a wobec niespodziewanej trudno?ci: nie mia?a do?? si?y, by podnie?? garnki z ziemniakami. Najpierw stara?a si? sprytnie unika? momentu, gdy trzeba by?o odcedza? ziemniaki, ale potem zwierzy?a si? Bogu i otrzyma?a zapewnienie pomocy. Nast?pnego dnia, ?ufna w s?owa Pana", bierze ci??ki garnek i bez trudu odlewa wod?. Ale kiedy zdj??am pokryw? - opowiada - ujrza?am w garnku zamiast kartofli ca?e p?ki czerwonych ró?, tak pi?knych, ?e trudno o nich napisa? (Dz 65).Siostra Faustyna nie traktuje tego epizodu jako niezwyk?ego dowodu wyró?nienia jej, lecz jako fizyczny znak Bo?ej pomocy i akceptacji ci??kiej pracy, wykonywanej niejako razem z Nim. Prze?ywa go jako wa?ne pouczenie o mo?liwo?ci po??czenia kontemplacji i dzia?ania. Znakomicie poj??a t? lekcj? i tak doskonale w ?yciu realizowa?a, ?e prawie nikt nie dostrzega? rozdarcia i trudu, jaki si? z tym wi?za?. Mimo s?abego zdrowia by?a cz??ciej ni? inne siostry przenoszona, nawet na krótko, do klasztorów, gdzie brakowa?o r?k do pracy albo trzeba by?o zast?pi? chor? zakonnic? w kuchni, piekarni czy ogrodzie. Przyjmowa?a to z pokor? i nawet w poci?gu pogr??a?a si? w kontemplacji. Gdziekolwiek przebywa?a, nawi?zywa?a przy ja?nie z siostrami, fascynowa?a wychowanki, a przede wszystkim znajdowa?a przestrze? do obcowania z Chrystusem. Do jednej z sióstr, która niech?tnie przenosi?a si? do innego domu, powiedzia?a: ?Niech siostra jedzie, tam te? jest Chrystus". Wiosn? 1930 r. zosta?a przeznaczona do domu Zgromadzenia w P?ocku. W listopadzie 1932 r. opu?ci?a P?ock, gdzie by?a ponad dwa lata, i uda?a si? do Warszawy celem odbycia sze?ciomiesi?cznej tzw. probacji, która poprzedza z?o?enie ?lubów wieczystych. Pod koniec tego okresu zosta?a skiero wana do Krakowa, gdzie z?o?y?a ?luby wieczyste 1 maja 1933 r. Le??c krzy?em, tu? przed wieczyst? profesj?, Sio stra Faustyna modli?a si?: ?Jezu, z mi?o?ci ku Tobie umie ram dzisiaj zupe?nie dla siebie, a zaczynam ?y? dla wi?k szej chwa?y Imienia Twojego". Modli?a si? za triumf Ko?cio?a, za Ojca ?wi?tego i ca?e duchowie?stwo, za nawrócenie zatwardzia?ych grzeszników; nast?pnie za swoje zgromadzenie, ojczyzn?, spowiedników i w ró?nych in nych intencjach. Chrystus udzieli? Siostrze Faustynie wiele ?ask, a nawet mistycznych prze?y?. Wybra? j? do przekazania Ko?cio?owi i ?wiatu or?dzia Mi?osierdzia Bo?ego. W starym Zako nie wysy?a?em proroków do ludu swego z gromami. Dzi? wysy?am ciebie do ca?ej ludzko?ci z Moim Mi?osierdziem. Nie chc? kara? zbola?ej ludzko?ci, ale pragn? j? uleczy?, przytulaj?c do swego mi?osiernego Serca (Dz 588). Misja ?wi?tej Faustyny polega?a na: Te ?aski i ??dania Pana Jezusa sta?y si? dla niej prawdziwym krzy?em. Chocia? nie mówi?a o nich nikomu - z wyj?tkiem swoich spowiedników i, kiedy to by?o potrzebne, prze?o?onym - niektóre z tych ?ask sta?y si?, przynajmniej cz??ciowo, znane wspó?siostrom. Faustyna znalaz?a ma?o zrozumienia dla swej misji i czasem by?a traktowana jako histeryczka lub ofiara z?udze?. Jednak?e jej prze?o?eni uwa?ali j? za dobr? zakonnic?, zawsze wiern? swoim obowi?zkom, czy to zakonnym, czy ?wieckim. W jej wewn?trznych do?wiadczeniach starali si? jej dopomóc, ile tylko mogli. Po z?o?eniu ?lubów wieczystych Siostra Faustyna zosta?a skierowana do Wilna, gdzie zajmowa?a si? ogrodem od maja 1933 r. do marca 1936 r. Pierwsz? cz??? or?dzia Mi?osierdzia Bo?ego otrzyma?a ju? w czasie pobytu w domu w P?ocku, kiedy mia?a jeszcze w ?luby czasowe. Wbrew wszelkim swym usi?owaniom zainteresowania innych or?dziem, nie mog?a niczego uczyni?, dopóki nie dopomóg? jej w tym spowiednik sióstr w domu wile?skim. Ksi?dz Sopo?ko nie przywi?zywa? wi?kszej wagi do tego, co Siostra Faustyna mu mówi?a, przewa?nie w konfesjonale. Jego obowi?zkiem by?o jednak radzi? jej w sprawach, które - jak twierdzi?a - pochodzi?y od Boga, to za? niezwykle przeci?ga?o jej spowiedzi, ku wielkiemu zdziwieniu innych sióstr. Chc?c temu zapobiec, 17 wrze?nia Siostra Faustyna powróci?a do klasztoru, aby umrze? w swojej zakonnej rodzinie. ?A czy Polska b?dzie?" - pyta siostra ogrodniczka. Fragment z Dzienniczka sw. Faustyny " Córko moja, mów ?wiatu ca?emu o niepoj?tym mi?osierdziu moim. Pragn?, aby ?wi?to Mi?osierdzia by?o ucieczk? i schronieniem dla wszystkich dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników. W dniu tym otwarte s? wn?trzno?ci mi?osierdzia mego, wylewam ca?e morze ?ask na dusze, które si? zbli?? do ?ród?a mi?osierdzia mojego; która dusza przyst?pi do spowiedzi i Komunii ?w., dost?pi zupe?nego odpuszczenia win i kar; w dniu tym otwarte s? wszystkie upusty Bo?e, przez które p?yn? ?aski; niech si? nie l?ka zbli?y? do mnie ?adna dusza, chocia?by grzechy jej by?y jako szkar?at. Mi?osierdzie moje jest tak wielkie, ?e przez ca?? wieczno?? nie zg??bi go ?aden umys?, ani Iudzki, ani anielski. Wszystko, co istnieje, wysz?o z wn?trzno?ci mi?osierdzia mego. Ka?da dusza w stosunku do mnie rozwa?a? b?dzie przez wieczno?? ca?? mi?o?? i mi?osierdzie moje. ?wi?to Mi?osierdzia wysz?o z wn?trzno?ci moich, pragn?, aby uroczy?cie obchodzone by?o w pierwsz? niedziel? po Wielkanocy. Nie zazna ludzko?? spokoju, dopok?d nie zwróci si? do ?ród?a mi?osierdzia mojego. " (Dz. 699) ?wi?to Mi?osierdzia Bo?ego ustanowione zosta?o przez papie?a Jana Paw?a II w 2000 r. Przypada w pierwsz? niedziel? po Wielkanocy. Jest to tzw. niedziela bia?a. To sam Chrystus wskaza? wskaza? ten dzie? po Wielkanocy jako w?a?ciwy czas na pochylenie si? nad tajemnic? mi?osiernej mi?o?ci Boga i i da? obietnice zwi?zane z tym ?wi?tem. Poprzedza si? je nowenn? do Mi?osierdzia Bo?ego któr? rozpoczynana si? w Wielki Pi?tek.
|